PROGRESSIVE ROCK
Wielka zaległość względem 2021 roku. Ale tak to czasami bywa, że nie wszystkimi płytami chcę się od razu pochwalić. Te najlepsze zostawiam sobie, by intymnie je przeżyć, dopiero póżniej dzieląc się wrażeniami. Historia powstania tej płyty jest tak nieprawdopodobna, że poczujecie ciarki na plecach. Ale po kolei. Brytyjczyk BILLY REEVES to ceniony muzyk, w przeszłości współpracujący m.in. z SOPHIE ELLIS-BEXTOR. Zanim na dobre zajął się muzyką, pracował jako
genealog spadkowy, a więc ktoś kto odnajduje rodziny zmarłych, którzy pozostawili po sobie majątki. 1 września 2001 roku, już jako promotor zespołu THE DARKNESS, nocą wracał do domu ze swoim przyjacielem z dzieciństwa, JAMESEM GARDINEREM. Ten zaproponował mu podwózkę. BILLY wspomina, że w pewnej chwili dostrzegł na przeciw zmierzający wprost na nich samochód i oślepiające światła. To wszystko co zapamiętał.....po przebudzeniu się z 4-miesięcznej śpiączki. Okazało się, iż auto, które wtedy w nich wjechało, było ścigane przez policję, a na jego liczniku....160 km/h. Auto GARDINERA zostało dosłownie zmiażdżone. Panowie mieli szczęście w nieszczęściu, iż w pobliżu wypadku znajdowała się remiza strażacka, dzięki czemu, dokładnie o 4:44 nad ranem zostali z niego uwolnieni. REEVES doznał rozległych złamań, kończyny zostały niemal zmiażdżone. Pracownicy pogotowia ratunkowego przekazali rodzinom poszkodowanych, że nigdy nie widzieli ludzi w takim stanie po wypadku, w którym ofiarom udało się przeżyć. Podano im 40 litrów krwi. BILLY wspomina: "Uratowano nam życie, uratowały się kończyny, przeszedłem sześć operacji – to w sumie czterdzieści pięć godzin na stole operacyjnym. Moje ramię ledwo się trzyma, ale jestem wdzięczny, że wciąż tam jest". Po wszystkim okazało się, iż REEVES cierpiał na tzw. syndrom Sundowning, czyli grupę objawów, które dotykają osób cierpiących na demencję, połączoną z kombinacją skrajnego pobudzenia i agresji. Odpowiednio wcześnie informował pielęgniarki, o zbliżających się agresywnych momentach. Okazało się, iż kojąco na muzyka działa utwór irlandzkiego zespołu IINDIE MICRODISNEY, zatytułowany… "The Helicopter Of The Holy Ghost". REEVES do dziś zmaga się z lukami w pamięci, jest producentem radiowym. GARDINER po ciężkim urazie głowy i z uszkodzonym wzrokiem, także doszedł so siebie. I teraz uwaga. Mamy rok 2017. SIMON REEVES, brat BILLY'EGO, znajduje minidysk w swoim mieszkaniu, który znajdował się wśród rzeczy odzyskanych z wraku samochodu. Przekazał je bratu, jednak BILLY odłożył go gdzieś na półkę. Mijają kolejne dwa lata. W końcu postanowił go odtworzyć. Na dysku znajdowały się piosenki, które sam stworzył, ale.....kompletnie tego nie pamiętał. Nie kojarzył inspiracji, które towarzyszyły mu podczas ich tworzenia, nie pamiętał kompletnie niczego. Był jednak z piosenek na tyle zadowolony, iż postanowił zrobić z nich album. Wraz z RICHARDEM ARCHEREM z HARD-FI, całość przearanżowano, dodano instrumenty, fortepian, który jest głównym motywem na płycie. Usunięto także wokal BILLY'EGO zastępując go głosem MARKA MORRISSA z THE BLUETONES. Zaproszono także dodatkowych muzyków. Tak powstała płyta "Afters". BILLY mówi: "Nie jestem religijny, ale to tak jakby piosenki zostały stworzone przez ducha, ponieważ kompletnie nie pamiętam nic z ich pisania. To denerwujące mieć amnezję dotyczącą tak dużej części mojego życia, ale przynajmniej zrobiłem z tych piosenek coś prawdziwego". Za projekt okładki odpowiada JAMES GARDINER, drugi uczestnik wypadku. Uruchomcie teraz, drodzy czytelnicy, swą wyobraźnie, słuchając kto wie czy nie najpiękniejszego nagrania z 2021 roku zatytułowanego "I Will Never Hurt".
P.S. Wielki dzięki dla mojej Mamy za tę płytę.