poniedziałek, 27 lutego 2023

PŁYTA ROKU 2022

1. LANA LANE "Neptune Blue"

SYMPHONIC ROCK

Karierę tej symfoniczno-metalowej divy śledzę od 1998 roku. Na co dzień żona ERIKA NORLANDERA, uznanego klawiszowca, kompozytora, producenta. Głos LANY dosłownie wbija w fotel. Nie słucham radia, ponieważ posiadając w domu tysiące podobnych płyt, nie czuję potrzeby. Zresztą, które z tych bezpłciowych stacyjek zapewni mi takie emocje jak powyższa płyta?






2. TEARS FOR FEARS "The Tipping Point" 

POP / ROCK / NEW WAVE

Brytyjski duet ROLAND ORZABAL i CURT SMITH największe sukcesy odnosili w latach 80. Choć istnieli nieprzerwanie, to od 2005 roku milczeli wydawniczo, nie wliczając kompilacji. Na wieść o nowej płycie, podskoczyłem niczym po otwarciu faktury z ENEI. Mało tego, w ślad za emocjami, poszła także muzyczna jakość, która pomaga przetrawić wysokie rachunki za prąd.









3. BEAST IN BLACK "Dark Connection" 

HEAVY METAL

Gitarzysta i kompozytor ANTON KABANEN ( ten z BATTLE BEAST ) przeszedł samego siebie. Tutaj jest wszystko; świetne pomysły, melodie, dramaturgia, przejścia, zaskoczenie, zmiany nastrojów, nietuzinkowe rozwiązania, a więc wszystko to, za co kochamy heavy metal, a i muzykę w ogóle. Ta płyta to także powód, dla którego nie słucham polskiej muzyki czy polskiego metalu. Ale zaraz? Czy my w ogóle mamy heavy metal?







4. KARFAGEN "Land Of Green And Gold" 

PROGRESSIVE ROCK

Ukraińska grupa dowodzona przez ANTHONY'EGO KALUGINA, poza dwoma wyjątkami, niemal w całości instrumentalna. Soczyste solówki rodem z wielkich PINK FLOYD czy wczesnych MARILLION. Kolejny kraj, który gustem, smakiem i muzyką, bije nas Polaków na głowę. Słowem, muzyka do intymnego przeżywania, najlepiej w pojedynkę. „Слава Україні!”, a więc „Chwała Ukrainie!" za wspaniałe nuty.







5. RAMMSTEIN "Zeit"

HEAVY METAL

Podobno nic dwa razy się nie zdarza. Grupa RAMMSTEIN zdaje się temu przeczyć bo to druga z rzędu kapitalna płyta. Widać przerwa trwająca dekadę ( 2009-2019 ) dobrze im zrobiła bowiem niemiecka machina działa bez zarzutu. Świetne teksty, melodie, pomysłowe rymy, teledyski, które stały się już wizytówką sekstetu. Oprawy ich koncertów wbijają w fotel. Identycznie jest z muzyką. Niemcy przegrali wojnę, mogą się jednak pochwalić masą świetnych zespołów. Oto jeden z nich.






6. TIGER MOTH TALES "A Song Of Spring" 

PROGRESSIVE ROCK

Pod powyższym szyldem "ukrywa się" PETER JONES, multiinstrumentalista, kompozytor, wokalista. Na co dzień, a dokładnie od 2016 roku, zasila szeregi grupy CAMEL i właśnie echa "wielbłąda" przemycił do swojej sódmej płyty wspomnianego projektu/zespołu. Przypomnę, iż CAMEL odwiedzi wiosną nasz kraj. Gdzieniegdzie pobrzmiewa także wczesny GENESIS, co nie powinno dziwić. Wszak muzyk od dziecka był wielkim fanem brytyjczyków. PETER JONES w wieku 15 miesięcy stracił wzrok. Nie przeszkodziło mu to jednak w tworzeniu. Wyostrzone zmysły pomogły mu w przelewaniu na papier tak wspaniałych nut, stworzonych dla tego najwrażliwszego słuchacza. Sam dosłownie się pobeczałem słuchając kompozycji "Spring Fever" czego świadkiem był mój 8-letni Syn. Fani SŁAWOMIRA i temu podobnych szmir,  nie mają czego tutaj szukać.


7. MAIA FRIEDMAN "Under The New Light"

INDIE POP

Na początku swej muzycznej drogi występowała w kilku zespołach. W 2018 roku postanowiła spróbować swych sił jako solistka. Chwała jej za to! W jej utworach czuć rękę kogoś czułego, wrażliwego, empatycznego. "Under The New Light" to kolekcja dziesięciu piosenek, melancholijnych, idealnych na wyciszenie się, by po prostu odetchnąć. Jej muzyka zmusza słuchacza do skupienia. Polskie koleżanki mogą się tylko uczyć. Ale czy talentu można się nauczyć?






8. RETREAT FROM MOSCOW "The World As We Knew It" 

NEO-PROGRESSIVE ROCK

Pochodzący z Cardiff w Walii kwartet, powstał pod koniec lat 70. Panowie grali lekką odmianę rocka zwaną melodic rockiem i pozostawali aktywni między 1979, a końcówką roku 1981. W tamtym czasie powstało wiele nagrań, ale panowie wydania płyty nigdy się nie doczekali. Pozostawali nieznani przez ponad 40 ( ! ) lat, aż do stycznia 2022, kiedy to pojawił się ich omawiany dziś debiut. Jak do tego doszło? Muzycy spotkali się w 2018 roku w celu nagrania płyty. Widać miłość do muzyki nie pozwalała im spać spokojnie. Wykopali z archiwum zarejestrowane 40 lat temu kompozycje, dopisali kilka nowych, oddając w nasze ręce pełnoprawny debiut, na który właściwie nikt nie czekał, ale dobrze, że się ukazał. Okładkę stworzył ANDREW TAYLOR, utrzymując ducha lat 70., a więc w tonie dobrego starego rocka, którego najmocniejsze lata przypadają na okres 1961-1979. Na samym dole skrót RFM ( Retreat From Moscow ), a więc jakby odniesienie do włoskiego PFM ( Premiata Forneria Marconi ) czym muzycy z pewnością chcieli zwrócić uwagę fanatyków tego typu grania. Na pewno udało im się zwrócić moją uwagę, a także ją przy sobie utrzymać. 


9. MARIANNE ROSENBERG "Diva"

SCHLAGER

Każdy kraj posiada jakąś swoja tradycyjną muzykę. Niemcy maja "szlagiery". Tak, wiem, nie pasuje to w żaden sposób do "Muzyki z płyt", ale ja kocham muzykę ogólnie, nie przyklejając niepotrzebnych metek, nie dzieląc na gatunki choć są oczywiście pewne rzeczy, które nigdy na "Muzyce z płyt" się nie pojawią. Kto czyta uważnie bloga ten zapewne już wie.Niemiecka wokalistka MARIANNE ROSENBERG debiutowała w 1970 roku odnosząc największe sukcesy na przełomie lat 70. i 80., także u progu lat 90.,  kiedy to DIETER BOHLEN skomponował dla niej dwa hity. Dlaczego tylko dwa, tego się pewnie nigdy nie dowiemy, tym bardziej, że jeśli BOHLEN się za coś brał, powstawały całe albumy. Teraz zdecydowała się na album z coverami, a więc utworami cudzego autorstwa. Same swiatowe hity zaśpiewane jednak....po niemiecku co wielu już na początku może odrzucić. Niepotrzebnie. Nastawiłem album z przymrużeniem oka, Jak widzicie, płyta znalazła się TOP 15 za 2022 rok. Mamy tutaj "If I Can't Have You" z repertuaru BEE GEES czy "I Will Love Again", u nas popularny dzięki CELINE DION. MARIANNE wybrała same hity lat 70. i 80., ale  - UWAGA - tylko i wyłącznie z muzyki DISCO, co czyni ten album disco-pop, a nie czystym albumem w szerokim pojęciu "szlagierowym". Efekt? Piorunujący! Cudowna odskocznia od tych wszystkich rocków i metali. Czasami warto dać uszom odpocząć od muzyki do słuchania, a "przesiąść" się na muzykę rozrywkową. I znowu Niemcy. W Polsce też mamy muzykę rozrywkową lecz tylko z nazwy.


10. JEFF BECK / JOHNNY DEPP "18"

ROCK

Cóż za połączenie! JEFF BECK ( niestety, dopiero co go pożegnaliśmy ), brytyjski gitarzysta oraz JOHHNY DEPP, amerykański aktor kojarzony z chociażby takich filmów jak "Edward nożycoręki" czy z serii "Piraci z Karaibów", połączyli siły, nagrywając album z coverami, zawierający także dwie oryginalne kompozycje DEPPA. Płyta nagrywana na przestrzeni ostatnich trzech lat była już jakiś czas temu przygotowana do wydania, jednak z uwagi na toczący się proces DEPPA o zniesławienie przeciwko byłej żonie AMBER HEARD, opóźnił premierę. Po wygraniu procesu przez aktora, płytę w końću wydano. Jest bardzo różnie bo i różny repertuar ( mamy utwory JOHNA LENNONA, THE BEACH BOYS czy MARVINA GAYE'A ), ale są na tej płycie t/z momenty i to momenty cudowne, niekiedy z pazurem, a niekiedy i bardzo nostalgiczne. Muzycy podczas nagrywania poczuli się znów jak 18-latkowie stąd tytuł tej zaskakującej płyty. Dużo by o tej płycie mówić i pisać, bardzo dużo się na niej dzieje. Są też dwa utwory JOHNNY'EGO DEPPA, który na całej płycie oczywiście śpiewa, gra, czaruje.....Na otarcie łez, u nas "aktorzy" też nagrywają. Skutek tylko inny.


11. TREAT "The Endgame"

MELODIC ROCK

Szwedzka grupa TREAT powstała w 1981 roku pod nazwą THE BOYS, jednak ostatecznie padło na TREAT. Zadebiutowali 4 lata później, wydając kapitalny "Scratch And Bite" ( 1985 ). Do roku 1992 byli aktywni, jednak w 1993 zniknęli. Na 18 długich lat. Odrodzili się dopiero w 2010 roku dzięki włoskiej wytwórni FRONTIERS, której szefuje maniak tego typu brzmień, a i maniak muzyki w ogóle, SERAFINO PERUGINO. Od tego czasu systematycznie wydają nowe albumy, i choć uwielbiam każdy z nich, to jednak to czego dokonali panowie na najnowszym "The Endgame", automatycznie wysunęło ich na prowadzenie w wyścigu o jeden z najlepszych albumów 2022 roku. "The Endgame" jest dziesiątym dziełem zespołu, przy czym "dziełem" w pełnym tego słowa znaczeniu. Melodia goni melodię. Gdyby ta płyta ukazała się w latach 80. to dziś byłaby klasykiem wysoko ocenianym w wszelkiej maści encyklopediach muzycznych. Idealna płyta do grania w radio w najbardziej pożądanym paśmie w przedziale godzinowym 10-17. Gdyby młodzież słuchała takiej muzyki zamiast ohydnego rapu, żylibyśmy w lepszym świecie. Ciekawe, że w takich chociażby Niemczech, płyta leży w każdym sklepie, do tego jest kupowana. Tak, dobrze czytacie, "sklepie". Tam ( choć nie tylko w Niemczech ), jest inna mentalność, bardziej wyrafinowane gusta. Sklepy z płytami wielkości LIDLA, kolejka do kasy, i to w czasach, kiedy fizyczny nośnik wydaje ostatnie tchnienie. Wyobraźmy sobie jak to musiało wyglądać 30 lat temu, kiedy wszyscy płyty kupowali. To są fakty i nie ma się co obrażać.


12. THE SMILE "A Light For Attracting Attention"

ALTERNATIVE ROCK

Pamiętam czasy albumu "O.K. Computer" z 1997 roku grupy RADIOHEAD. Pamiętam też, jak następna płyta "Kid A" ( 2000 ) wszystkich zaskoczyła, ale i też podzieliła. To był już kompletnie inny zespół, cały czas niesamowicie dołujący, ale przede wszystkim kompletnie inny. Całość przypominała sen przenikający się wzajemnie  z rzeczywistością, sen na jawie, a także hipnozę. Miało się wrażenie, iż THOM YORKE jest czymś odurzony. Mnie do "nowych" siebie przekonali, bowiem w parze ze zmianami, poszła genialna muzyka. Pozostali tacy po dziś dzień. THE SMILE to zaskakujący album tria, w składzie, którego właśnie wokalista RADIOHEAD, THOM YORKE, ale także JONNY GREENWOOD i TOM SKINNER z SONS OF KEMET.  Muzyka tria niczym nas nie zaskoczy, ale też nie o to chodzi. Płyta jest momentami przepiękna, a muzycznie jest zakorzeniona gdzieś pomiędzy starym, a nowym RADIOHEAD, a więc zarówno starzy jak i nowi fani znajdą w tej muzyce coś dla siebie. Wszystkim, którzy zatrzymali się na roku 1979, twierdząc, że wszystko po tej dacie nie ma sensu, serdecznie współczuję.


13. BIRTH CONTROL "Open Up"

PROGRESSIVE HARD ROCK

Niemiecka grupa istnieje od roku 1968 jednak swój płytowy pierwszy raz "zaliczyła" w roku 1970. Wiele okładek ich płyt wzbudzało emocje ze względu na swą kontrowersyjność. Z dawnego składu ostał się jedynie wokalista PETER FOLLER oraz perkusista MANFRED VON BOHR, i to też nie od samego debiutu. W każdym razie istnieją nadal choć w XXI wieku wydali zaledwie trzy albumy. Najnowszy, jak zwykle, obfituje w dawne myślenie zarówno kompozytorskie jak i cały zamysł produkcyjny, a co za tym idzie, organy Hammonda, solówki, a więc wszystko to za co cenimy BIRTH CONTROL. Poza tym nad wyraz wyborne kompozycje. Bałem się przynudzania, dostałem po nosie. Proponuję posłuchać blisko 10-minutowego "Open Sesame". Jak dobrze, że wymienienionych powyżej z imion i nazwisk panów, nie interesuje emerytura.


14. OZZY OSBOURNE "Patient Number 9"

HEAVY METAL

"Książe ciemności" melduje się z nową płytą zaledwie dwa lata po poprzedniej. Zdiagnozowana choroba Parkinsona, ale także i inne problemy zdrowotne, zdają sie nie mieć wpływu na pracę mistrza. Tym razem muzyk do udziału na swej płycie,  zaprosił mnóstwo znamienitych gości. Na szczęście,  mimo całej do nich sympatii,  mialem nadzieję,  że wokalnie usłyszę tylko OZZY'EGO, bo to przecież jego plyta,  i tak też sie stalo. ERIC CLAPTON nie śpiewa,  a gra w "One Of These Days". Z kolei ZAKK WYLDE obecny w aż czterech kompozycjach, dość nahalnie narzuca swój rytm, choć nie na tyle,  by zagłuszyć OZZY'EGO. Jest tez JEFF BECK ( po raz drugi dzisiaj ) czy zespołowy kolega z BLACK SABBATH, TONY IOMMI. Mocne punkty tej płyty to te wyżej wymienione, ale także 
"A Thousand Shades" ze wspomnianym JEFFEM BECKIEM, "Dead End Gone" czy "God Only Knows". Klasowa płyta wielkiego artysty. Następców nie widać.


15. EDENBRIDGE "Shangri-La" 

SYMPHONIC METAL

Pokochałem ten zespół od pierwszego z nim zetknięcia, a zarazem debiutu "Sunrise In Eden" wydanego w 2000 roku. Później, nie wiedzieć czemu, traktowałem ich po macoszemu, choć cały czas kupując ich kolejne płyty. Mój powrót do tego austriackiego sekstetu nastąpił za sprawą świetnej płyty "The Great Momentum" z 2017, zaś wydany dwa lata później "Dynamind" okazał się jedną z najlepszych płyt 2019 roku. I kiedy myślałem, że już pewnie niczym nie zaskoczą ( tak zazwyczaj jest, że po kapitalnej płycie następuje forma zniżkowa ), otrzymuje pstryka w nos. Lubię się w takich kwestiach mylić. 

AUDYCJA część 105


POSŁUCHAJ:

1. RHAPSODY nagranie "Rage Of The Winter" ( SYMPHONIC VERSION ) z płyty "Tales From The Emerald Saga" ( 2004 )

2. RHAPSODY nagranie "Unholy Warcry" z płyty "Symphony Of Enchanted Lands II - The Dark Secret" ( 2004 )

3. RHAPSODY featuring CHRISTOPHER LEE nagranie "The Magic Of The Wizard's Dream" ( ITALIAN VERSION ) z singla "The Magic Of The Wizard's Dream" ( 2006 )

4. THE ROLLING STONES featuring JIMMY PAGE nagranie "Scarlet" z płyty "Goats Head Soup" ( DELUXE EDITION ) ( 1973 / re-edycja 2020 )

5. TREAT nagranie "Sinbiosis" z płyty "The Endgame" ( 2022 )

piątek, 24 lutego 2023

NOWOŚCI PŁYTOWE część 8/2023 ( 582 )
PREMIERY TYGODNIA:
PŁYTY:

DIARY OF DREAMS "Melancholin"


THE CHURCH "The Hypnagogue"


RICK WAKEMAN & THE ENGLISH ROCK ENSEMBLE "A Gallery Of The Imagination" ( także edycja 2CD )


PETER GEE "Pilgrim" ( muzyk PENDRAGON )


STEEL PANTHER "On The Prowl"


SIENA ROOT "Revelation"


PHILIP SELWAY "Strange Dance" ( perkusista RADIOHEAD z nowym albumem solowym )


RICK MILLER "Altered States" ( progressive rock )


AIR RAID "Fatal Encounter" ( heavy metal ze Szwecji )


ROXANNE "Stereo Typical" ( melodic rock, debiutowali w 1988, powrócili w 2018 z drugą płytą, teraz czas na album nr. 3 )


COLD DROP ( hard rock )


SIMONE KOPMAJER "With Love" ( jazz )


SINGLE:

DEPECHE MODE "Ghosts Again" ( PROMO EDITION )


GRAHAM NASH "Right Now" ( zapowiedź majowej płyty "Now" )


MANOWAR "Loud And Hard Strong And Fast" ( zapowiedź nowej płyty, także wersja dla niemieckich fanów "Laut Und Hart Stark Und Schnell" )


EP:

STONER "Boogie To Baja" ( BRANT BJORK oraz NICK OLIVERI )


ZAPOWIEDZI:

21 kwietnia ANGEL "Once Upon A Time"


19 maja ARJEN LUCASSEN'S SUPERSONIC REVOLUTION "Golden Age Of Music"


19 maja także GRAHAM NASH "Now", pierwszy od siedmiu lat album.


2 czerwca SOPHIE ELLIS-BEXTOR "Hana"


28 kwietnia THE NATIONAL "First Two Pages Of Frankenstein"


10 marca ICE AGE "Waves Of Loss And Power" ( progressive metal )


7 kwietnia AISLES "Beyind Drama", progressive rock.


14 kwietnia ASHRAIN "Requiem Reloaded", a więc projekt NOZOMU WAKAI ( ten od DESTINIA czy SHORINO )


12 maja SCREAMACHINE "Church Of The Scream", drugi album. Od FRONTIERS.


14 kwietnia PET SHOP BOYS "Annualy 2023", książka z 4-utworowym CD zatytułowanym "Lost". Na EPce odrzuty z sesji do albumu "Super".


2 czerwca JAKE SHEARS "Last Man Standing", połowa duetu SCISSOR SISTERS.


Jesienią nowa płyta...THE ROLLING STONES. Na basie....PAUL MCCARTNEY.


STEVE VAI oznajmił, iż ma nagrany....cały album z OZZYM OSBOURNEM. Podobno w tej sprawie ma coś wkrótce ruszyć. Album powstał w czasie sesji do "Ozzmosis" w 1995 roku.


Jesienią także kilkudyskowy remaster KATE BUSH "Hounds Of Love", który według plotek ma zawierać 6 niepublikowanych utworów.


RECORD STORE DAY:

22 kwietnia nowe EP BEACH HOUSE "Become". 


POŻEGNANIE:

Zmarł MICHAEL "Mjk Moti" KUPPER, ex-gitarzysta RUNNING WILD.


WZNOWIENIA / RE-EDYCJE:

A FLOCK OF SEAGULLS ( debiut z 1982 roku w zremasterowanej edycji 3-dyskowej z b-side'ami i trzecim dyskiem "live" )


MOTORHEAD "Bad Magic: Seriously Bad Magic" ( remaster z dodatkowym materiałem )


THE ALAN PARSONS PROJECT "The Turn Of A Friendly Card" ( remaster DELUXE 3CD+1BLU-RAY )