LANA LANE to metalowa diva, której karierę śledzę od 1998 roku, a więc od kiedy ją poznałem. Karierę zaczynała trzy lata wcześniej, w 1995 roku. Będąc żoną uznanego muzyka, klawiszowca i kompozytora, ERIKA NORLANDERA, mogła liczyć na wokalne epizody na płytach ROCKET SCINENTISTS czy solowych płytach męża. Jej głos wbija dosłownie w fotel, kwestią czasu zatem było, że w końcu zabłyśnie na polu solowym. Od 2012 roku milczała, ale już w roku ubiegłym potwierdzono, że wróci na scenę. I tak też się stało. Z jakim skutkiem? Choć rok dopiero się zaczął, można śmiało rzec, iż mamy do czynienia z jedną z najpiękniejszych płyt tego roku. Ależ chciałbym usłyszeć jej piosenki w polskim radio, piękny byłby to świat. Radia nie słucham, z wiadomych powodów, poza tym mam w domu muzykę, jakiej żadne radio mi nie zapewni. Ale są też inni ludzie, i dla nich właśnie poniższy utwór, który zamyka nowy album tej zacnej Artystki.
POSŁUCHAJ: https://www.youtube.com/watch?v=apgs9eb47kM&list=OLAK5uy_kxMgqA7hU9k6TjngtB9ccMJ3zmVY8aXS4&index=11
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz