Lubicie grupę RADIOHEAD? Ja bardzo. Pamiętam czasy albumu "O.K. Computer" z 1997 roku. Pamiętam też, jak następna płyta "Kid A" ( 2000 ) wszystkich zaskoczyła, ale i też podzieliła. To był już kompletnie inny zespół, niesamowicie dołujący, ale przede wszystkim kompletnie inny. Całość przypominała sen przenikający się wzajemnie z rzeczywistością, sen na jawie, a także hipnozę. Miało się wrażenie, iż THOM YORKE jest czymś odurzony. Mnie do "nowych" siebie przekonali, bowiem w parze ze zmianami, poszła genialna muzyka. Pozostali tacy po dziś dzień, choć ostatni ich album ukazał się 6 lat temu. Ale, ale....Na rynek właśnie trafia zaskakujący album, album tria, w składzie, którego właśnie wokalista RADIOHEAD, THOM YORKE, ale także JONNY GREENWOOD i TOM SKINNER z SONS OF KEMET, a wszystko podpisane szyldem THE SMILE. Muzyka tria niczym nas nie zaskoczy, ale też nie o to chodzi. Płyta jest momentami przepiękna, a muzycznie jest zakorzeniona gdzieś pomiędzy starym, a nowym RADIOHEAD, a więc zarówno starzy jak i nowi fani znajdą w tej muzyce coś dla siebie. Ja od tej płyty nie mogę się oderwać, i Wam życzę tego samego.
POSŁUCHAJ: https://www.youtube.com/watch?v=0caSlLSEq2M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz