wtorek, 15 maja 2018

KACEY MUSGRAVES "Golden Hour" ( 2018 )

POP / COUNTRY / FOLK

Choć ma dopiero 29 lat może się już pochwalić czterema albumami i całą masą nagród w tym Grammy za najlepszą piosenkę country i album. Ta urodzona w Texasie Amerykanka ma w sobie coś s SHERYL CROW co na najnowszym "Golden Hour" dobitnie słychać. Potwierdzą to już dwa pierwsze nagrania z tej płyty, "Slow Burn" oraz "Lonely Weekend". Mało tego, śmiem twierdzić, że SHERYL CROW nie nagrała tak doskonałej płyty od czasu genialnej "Wildfower" z 2005 roku.

MUSGRAVES jest autorką wszystkich trzynastu kompozycji zawartych na płycie i to daje nam wgląd drzemiący w niej potencjał. Na tej płycie nie ma słabej piosenki. Jestem niesamowicie zaskoczony i oczarowany, a kto z grymasem na twarzy reaguje na słowo "country" ten niech najpierw w spokoju posłucha tej płyty. Gwarantuje, ze zmieni zdanie. To cudowne piosenki utrzymane w nastrojowym klimacie tylko charakterystycznym dla samej MUSGRAVES. Komu nie spodoba się cudowna ballada "Oh, What A World", przebojowy "Love Is A Wild Thing", cudowny melodyjny "Happy And Sad", kolejny a la SHERYL CROW "Velvet Elvis", przeuroczy i zmysłowy "Wonder Woman" i tak dalej, i tak dalej... Należałoby w tym miejscu wymienić całą albumową trzynastkę, w tym wypadku "szczęśliwą trzynastkę". Moim zdaniem najsłabsze nagrania wybrano na single. Choć oba nagrania - "Butterflies" oraz "Space Cowboy" - są jak najbardziej udane to nie oddają one w pełni tego co dzieje się na tej płycie.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=NC7cmWkBoz4

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz