wtorek, 5 listopada 2019

LINDSEY STIRLING "Artemis" ( 2019 )

CLASSICAL CROSSOVER

Pamiętacie jeszcze taką skrzypaczkę VANESSAĘ MAE? To właśnie ona jako pierwsza na początku lat 90-tych robiła furorę łącząc muzykę klasyczną z nowoczesnym popem. Album "The Violin Player" z 1994 roku rozszedł się w ponad milionowym nakładzie. Niestety, od 2004 roku artystka milczy muzycznie choć cały czas ma się dobrze, a obecnie uprawia....narciarstwo alpejskie. No tak, miało być o LINDSEY STIRLING.

LINDSEY to amerykańska skrzypaczka, która również łączy te elementy muzyczne co jej starsza "koleżanka". O ile bardzo podobała mi się jej debiutancka płyta z 2012 roku, o tyle trzy następne już nieco mniej, a to ze względu na przerost formy nad treścią. Wraz z popularnością do jej twórczości nachalnie wdarła się komercja. Na szczęście na najnowszym "Artemis" jest znów ciekawie. Poniekąd LINDSEY wypełnia mi lukę po VANESSIE MAE, ale najważniejsze, że muzycznie nie wieje nudą. Przekonać się o tym można słuchając chociażby otwierającego całość "Underground" ( niczym VANESSA MAE, prawda??? ), tytułowego "Artemis" czy roztańczonego "Sleepwalking". Zresztą powyższe nagrania są dowodem na to, ze artystka musiała się nasłuchać wspomnianej starszej koleżanki.

Po trzech ( poza debiutem ) dość średnich płytach być może nawet nie spojrzałbym na piąte dziecko STIRLING jednak zadecydowała o tym księga gości, a mianowicie dwa duety zawarte na płycie. Pierwszy to "Love Goes On And On" z wokalem AMY LEE z EVENESCENCE, a drugi to "The Upside" z ELLE KING, ( młoda artystka łącząca bluesa z rockiem w sosie lat 70tych ), który akurat okazał się tym najsłabszym ogniwem. Ale co tam, gdyby nie te nazwiska nie wiedziałbym, że LINDSEY STIRLING nagrała świetną płytę.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=VsN7E35LpJE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz