Uważam, iż najnowsza płyta wokalisty, klawiszowca, a także i gitarzysty THE PINEAPPLE THIEF, bije na głowę ostatnie "dzieła" tego zespołu. To, z czym muzyk zatrzymał się w zespole, rozwinął w swej twórczości solowej. Widać dobrze mu na tym polu, wszak nagrywa coraz częściej, a rezultat pszeszdł moje oczekiwania. Jest przede wszystkim melodyjnie ( muzyka to przecież głównie melodia ), a dzięki temu, zapamiętywalnie. Są rozpoznawalne melodie, nietuzinkowe pomysły, jest wciagająco i z polotem. Słuchacz po zakończeniu płyty, ma ochotę by nastawić ją ponownie, a o to dziś wcale nie tak łatwo. Choć lubię i cenię muzyka, rozfoliowując "Luminescence", nie liczyłem zbytnio na uniesienia i moment zadumy, jednak te otrzymałem z nawiązką. Z pewnością, gdybym mocno na tę płytę liczył, przeżyłbym rozczarowanie. Nie wiem, ostatnio tak jest. Płyta wyjątkowo piękna, zmuszajaca do refleksji, ale też głównie do zaangażowania, wszak tylko w ten sposób, odkryjemy w tej muzyce - zwłaszcza dla siebie - to co najlepsze, a przecież o to w tym ( muzyce ) chodzi, o wyjątkowe doznania, przeżywanie, i późniejsze ( o niej i nie tylko ) rozmyślanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz