Australijsko-brytyjska wokalistka ( tak należałoby zapisać, bowiem artystka posiada podwojne obywatelstwo), autorka piosenek, a także aktorka. W Polsce najbardziej popularna dzięki serialowi "Sąsiedzi" z lat 80., a muzycznie myślę, że z niejednej płyty. Podoba mi się, iż KYLIE starzeje się z godnoscią, czego nie można niestety powiedziec o MADONNIE. Owszem, z biegiem czasu, obie panie postawiły na nieco bardziej nowoczesny repertuar, ale KYLIE, nie dość, że stroni od ohydnego rapu, to w dodatku ma bardzo fajne piosenki, choć nie wszystko złotem sie świeci. Czasami chciałoby się pozmieniać nieco bardziej chaotyczne aranżacje, wywalić ten niepotrzebny vocoder, ale dajmy już temu spokój. Czasami nie ma co na siłę wymagać dostojności od muzyki pop/dance, która jest łatwa i przyjemna, a która ma przede wszystkim bawić. Kolejna udana płyta, z kilkoma świetnymi piosenkami, pojedynczymi "zgrzytami", ostatecznie oczko niżej od poprzedniej "Disco" z 2020 roku. Być może dalsze z nią obcowanie zatrze tę różnicę.
POSŁUCHAJ: https://www.youtube.com/watch?v=8-aEr4WRPYk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz