poniedziałek, 21 maja 2018

LINDSEY WEBSTER "Love Inside" ( 2018 )

JAZZ / POP

Tej amerykańskiej wokalistce jazzowej kibicuję już od pięciu lat, a więc od samego początku kiedy to wydała debiutancki beztytułowy album. Artystka nie dość, że się nie zmienia to na dodatek starzeje się jak wino o czym niech zaświadczy wydany przed momentem najnowszy czwarty album "Love Inside".

Niech nikogo nie zniechęci według mnie dość przeciętna okładka. Muzyka zawarta na płycie zrekompensuje to z nawiązką. Rozpoczyna się od obłędnego nagrania tytułowego "Love Inside". Cóż za niesamowity klimat potrafi stworzyć LINDSEY. Posłuchajcie następnego "A Love Before", niesamowicie roztańczonego, a jednak stonowanego i wysmakowanego utworu. Cudowny wstęp, refren jeszcze lepszy. Kolejny fragment to ballada "Bad Grammar ( Me & You )", która jest wspaniałym wprowadzeniem do kolejnej, bardzo optymistycznej kompozycji "Free To Be Me". Tutaj artystce towarzyszy gitarzysta NORMAN BROWN. Wspomniałem o optymistycznej kompozycji, ale przecież cały ten album jest bardzo optymistyczny. Pisząc te słowa słucham sobie właśnie tej płyty i jestem pod jej niesamowitym wrażeniem. Jakże wspaniale byłoby się znaleźć na koncercie tej Artystki. Wiem, mamy dopiero połowę roku, ale jestem przekonany, że miejsce w pierwszej dziesiątce ta pani ma zapewnione. Proszę mi wierzyć, kto posłucha tej płyty z miejsca się w niej zakocha. Niemożliwe wymienić szczególnie udane kompozycje, ta płyta cała jest piękna. Po tej płycie w ogóle świat wydaje się piękniejszy. Warto było się urodzić by posłuchać takiej muzyki. Dziękuje LINDSEY.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=AHepm1UmExs

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz