W trakcie małej inwentury w mojej kolekcji płyt dostrzegłem album, którym zachwycałem się w 2015 roku. Pomyślałem, iż ta amerykańska wokalistka jest bardzo podobna muzycznie do popularnej na całym świecie LANY DEL REY, ale jakoś nigdy jej muzyki nie prezentowałem. Dziewczyna ma na koncie trzy albumy z czego najnowszy "Welcome Home" z 2019 roku leży do dziś zafoliowany, a debiut "Child Bride" jakoś przeoczyłem. Zaraz po napisaniu powyższego tekstu muszę go koniecznie kupić. Wracajac do muzyki. Artystka sama pisze swoje piosenki w klimacie wspomnianej LANY, ma podobną barwę głosu, choć może nie jest to głos o tej sile rażenia co jej bardziej popularnej koleżanki. Płyta niezwykle krótka bowiem niespełna 35 minut pokazuj mój wyświetlacz. Co ciekawe, ukazała się w Polsce z kolei pierwszej nie ma, a o nową musiałem się postarać u naszych zachodnich sąsiadów zza Odry. Płyta rozpoczyna się niezwykle zmysłowym nagraniem "Keepsake" i właśnie wspomnianego utworu możecie posłuchać ponizej.
POSŁUCHAJ: https://www.youtube.com/watch?v=DdS9JF5BaTc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz