Pierwszy od pięciu lat album islandzkiej wokalistki od czasu wydanej w 2017 roku genialnej płyty "Utopia". Niestety, jest dużo słabsza choć są tak zwane "momenty". Cieszy jednak fakt, iż artystka nie tylko wciąż nagrywa, ale przede wszystkim robi to w swoim jedynym i niepowtarzalnym stylu. "Fossora" to żeńska wersja łacińskiego "fossor" oznaczającego grabarza. Na płycie przeważa klarnet basowy, a wszystko podlane sosem "gabber", holenderskie techno powstałe w Holandii w latach 90. Brzmi strasznie jednak efekt końcowy zachwyca. Szkoda tylko, iż mało ciekawe kompozycje. Zaznaczam, nie są słabe jednak w porównaniu ze wspomnianym "Utopia" jest duża różnica. Tytułowy "Fossora" zdaje się temu przeczyć.
POSŁUCHAJ: https://www.youtube.com/watch?v=ngKGwAm076U
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz