Pomyślałby kto, że to debiut lecz nie. Nie jest to też album numer dwa czy trzy, ale ....dziewięć. Jak to się stało, ze wcześniej jakoś na nich nie natrafiłem? By było jeszcze ciekawiej, wokalista HENRIK FEVRE do złudzenia przypomina JAMESA LABRIE z DREAM THEATER. ANUBIS GATE to nie żadna kalka "dreamów", nawet można by się pokusić o stwierdzenie, iż grają nieco łatwiej, jednak podoba mi sie ich myślenie, a także muzyczny styl, jakże ważny w dzisiejszym zalewie bylejakości.
POSŁUCHAJ: https://www.youtube.com/watch?v=h7YE0XD43ZU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz