Silbermond z języka niemieckiego oznacza "srebrny księżyc". Grupa wydała właśnie nowy, udany siódmy album, z kolei w przyszłym roku, bedzie świętować swe 20-lecie liczone od debiutu płytowego, bowiem de facto istnieją nieco dłużej. Bardzo lubię te wszystkie niemieckojęzyczne zespoły, w których za mikrofonem stoją kobiety. I właściwie na dziś przewidziałem zupełnie inną płytę, z inną muzyką, jednak spora dawka muzycznych upominków od kolegi Michała, spowodowała znaczące zmiany. Otóż wspominany Michał, obdarował mnie dosłownie torbą muzycznych płyt, w większości singli, ale też i płyt niemieckich zespołów, choć nie tylko. Przyznam, iż sprawił mi tym niesamowitą frajdę, za co mu szalenie dziękuję. Zalew muzyki jaki mnie ostatnio spotkał ( prezenty, dużo muzyki polskiej, nowości, których sporo nakupilem, giełdy muzyczne, wznowienia ), nie pozwolił odpowiednio wejść w szczegółowe przeglądanie wspomnianej torby, ale na jej wierzchu pojawił sie singiel innej lubianej przeze m ie niemieckiej grupy pop/rock, a mianowicie ROSENSTOLTZ. Mam ich wszystkie płyty, ale singli dotychczas nie posiadałem. To tak gwoli wyjaśnienia, gdyby ktoś myślał, ze OSKAR PENDYK ma już wszystko. Otóż, nie! Tak zwana "lista marzeń", wciąż rośnie, co jest bardzo dobre i zdrowe zarazem, bowiem jest co zdobywać, poszukiwać. Te wszystkie niemieckie zespoły poznałem dzięki płytom, dodawanym do takiego niemieckiego magazynu MUSIKEXPRESS. Swietna rzecz, którą niegdyś prenumerowałem. No więc wracając do tej torby; rzuciłem sie wręcz na wspomnianego singla, na którym - poza nagraniem tytulowym, także dodatki spoza płyt, w tym - co najwazniejsze, dodatki studyjne. W nadchodzący weekend zatracę się w pełni w dno tej torby, a także planuję specjalny wpis dotyczący skarbów, które z niej wyłowię. A miało być o SILBERMOND, zatem bardzo proszę.
POSŁUCHAJ: https://www.youtube.com/watch?v=esKRkCIJmKc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz