poniedziałek, 25 lipca 2016

RAY WILSON "Song For A Friend" ( 2016 )

ROCK

RAYA WILSONA tak naprawdę poznaliśmy za sprawą genialnej płyty GENESIS "Calling All Stations" ( 1997 ) gdzie zastąpił na stanowisku wokalisty ( należy dodać, że godnie ) PHILA COLLINSA. Ach, co to były za czasy, co za muzyka. Muzyk wcześniej był związany z grupą STILTSKIN, a od 13 lat wydaje albumy solowe. Proszę posłuchajcie sobie poprzedniego "Chasing Rainbows" z 2013 roku. Rewelacja! Dodam, iż muzyk mieszka w... Poznaniu.

Nowy album zapowiadany był już w marcu na czerwiec z inną okładką niż ta prezentowana powyżej i z innym tytułem. "Backseat Drivers" - bo tak miała się płyta nazywać - ostatecznie ukazała się pod tytułem "Song For A Friend" dnia 20 maja i dedykowana jest przyjacielowi, JAMESOWI LEWISOWI, który popełnił samobójstwo. Jest to album akustyczny, choć nie do końca.

Tak pierwotnie miała wyglądać okładka nowej płyty
Cudowny fragment otwierający całość "Old Book On The Shelf", choć akustyczny z początku, wspaniale rozwija się w drugiej jego części. Również kolejny "Over My Dead Body" to WILSON najwyższej próby. Co niektórych zaskoczyć może wokal WILSONA w nagraniu "How Long Is Too Long", który nieco odbiega od śpiewu do jakiego muzyk nas przyzwyczaił. Polecam przejmujący "Not Long Till Springtime" z cudowną gitarą akustyczną i równie pięknym fortepianem czy przedzamykający całość "Tired And Failed". Album zamyka cover nagrania PINK FLOYD zatytułowany "High Hopes".

Płyta pełna nostalgii, przemyśleń, rozważań, spokojna i delikatna w swojej budowie. Bo taka właśnie miała być zważając na okoliczności je powstania. Polecam!

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=H-xZ88aXVOI

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz