niedziela, 14 sierpnia 2016

BEVERLEY KNIGHT "Soulsville" ( 2016 )

SOUL

Czarnoskórą BEVERLEY KNIGHT polubiłem w 2004 roku przy jej czwartym wtedy albumie "Affirmation". Dodam, że albumie rewelacyjnym. Jakoś trzech wcześniejszych nigdy nie zdobyłem. Będzie trzeba nadrobić kiedyś tę zaległość. Najnowszy "Soulsville" jest już jej ósmym albumem.

Od razu pragnę wszystkich uspokoić. Artystka nagrała ładny album bez naleciałości r&b i temu podobnych tworów. Jest jakiś dziwny trend, iż czarnoskóre wokalistki soul ( zaznaczę, że chodzi o "soul" najwyższej próby ) z czasem ( pewnie za namową wytwórni ) przechodzą z ładnego grania do takiego "plastikowego" jakiego pełno w naszych polskich stacjach radiowych. Muzyka to nijaka, plastikowa i nie do słuchania. BEVERLEY KNIGHT jednak się przed tym broni za co czapki z głów.

Na najnowszej płycie prócz soulu usłyszymy dużo jazzu, smyczków, trąbek, saksofonów i wiele innych. Dowodem nagrania "Middle Of Love" czy "When I See You Again". Usłyszymy tutaj też sporo bluesa czy organów Hammonda. Album jest zarówno zbiorem soulowych klasyków jak i premierowych nagrań autorstwa KNIGHT. Dwa powyższe to nagrania premierowe. Jeśli chodzi o klasyki mamy tutaj świetną wersję "Private Number" z repertuaru JUDY CLAY & WILLIAM BELL czy "I Can't Stand The Rain" ANN PEEBLES oraz duety z JAMIE COLLUMEM we wspomnianym "Private Number", JOOLS HOLLANDEM czy SAMEM MOOREM. Płyta z pewnością przypadnie do gustu fanom JOSS STONE.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=IocwCAUqd1I

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz