wtorek, 20 czerwca 2017

MAGENTA "We Are Legend" ( 2017 )

PROGRESSIVE ROCK

Postać klawiszowca ROBA REEDA z pewnością nie jest obca fanom walijskiego rocka progresywnego. Muzyk już w latach 80-tych działał z grupą CYAN. W jego muzyce odnajdziemy echa GENESIS czy YES, którymi muzyk od lat się inspiruje. W 1999 do życia powołał projekt TRIPPA, który szybko przerodził się w zespół MAGENTA, który właśnie wydał swój siódmy album.

W grupie śpiewa CHRISTINA BOOTH. To bardzo przyjemny głos, który śmiało możemy porównać do ANNIE HASLAM z RENAISSANCE. Zresztą sama muzyka chwilami też ją przypomina. Album choć trwa 48-minut zawiera jedynie trzy nagrania. Rozpoczyna się od 26-minutowego "Trojan", który ukazał się na singlu i został skrócony do...5 minut i 42 sekund. Pierwsze kilkadziesiąt sekund nagrania to niemal wczesny JEAN-MICHEL JARRE. Później robi się juz progresywnie. Mimo, że nagranie trwa blisko pół godziny to nie dzieje sie w nim za dużo. Jest poprawnie, ale nic poza tym. To jednak trochę mało. Za to drugi, krótszy, trwający "zaledwie" 11 minut to juz zupełnie inna bajka. Tu dzieje się dużo i to dużo dobrego. Mamy organy Hammonda, dramaturgię, zmiany nastrojów. Przez chwilę robi się nawet bluesowo. Ostatni w zestawie "Legend" to 12 nierównych minut. Momentami jest bardzo pięknie głównie dzięki  gitarze CHRISA FRY'A. Całość się jednak nie broni i wieje nieco nudą. Cóż, nigdy nie byłem wielkim fanem tej grupy. Nie skreślam jej jednak licząc, że w przyszłości mój kredyt zaufania zostanie spłacony.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=oWaJuQcN_aU

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz