środa, 7 czerwca 2017

SHERYL CROW "Be Myself" ( 2017 )

POP / ROCK

Zawsze miałem słabość do tej artystki. Kibicuje jej od samego początku, a więc od jej debiutu "Tuesday Night Music Club" wydanego w 1993 roku. Oczywiście mam jej wszystkie 10 płyt. Artystka umiejętnie łączy muzykę rockową z country i domieszką popu.

Jednak 27 września 2005 roku wydarzyło się coś niesamowitego. Otóż premierę miał jej wówczas piąty album "Wildflower". Poleciałem po niego z samego rana zakupując wersję DELUXE EDITION wydaną w pięknym digipaku i z dodatkowym DVD. A że przebywałem wtedy we Włoszech z kupnem takiej edycji z rana w dzień premiery nie było żadnego problemu. Wieczorem w domu na słuchawkach nastawiłem tę płytę. Okazało się, że Artystka diametralnie zmieniła swą muzykę na subtelną, melancholijną, zupełnie inną. Jak się później okazało tylko na ten jeden jedyny album. Płyta jest absolutnie arcypiękna i kiedyś o niej napiszę. Trudno opisać jaką wenę twórczą jaką miała wtedy SHERYL. Do tego cudne DVD z wersjami akustycznymi, na którym można zobaczyć ją samą w pięknej scenerii. Ah...

Wracając do najnowszego "Be Myself". Po dość średniej "Feels Like Home" z 2013 roku pani powraca z naprawdę świetnym albumem. Już kapitalny pierwszy singiel "Halfway There" zwiastował coś dobrego. Wszystko tutaj jest na miejscu: zaskoczenie, zmiana nastrojów, pomysły, przejścia, harmonijka. I tak jest przez cały czas. Różnorodność. Czy to w otwierającym "Alone In The Dark" czy w balladzie "Long Way Back" z fenomenalnym instrumentalnym motywem w finale kompozycji. Utworem na moment przybliżającym nam tamten klimat z 2005 roku jest "Love Will Save The Day". Idealna na wieczór we dwoje. Kolejny to ballada "Heartbeat Away" z genialną zwrotką.

Ten kto kupi wersję DELUXE tego albumu zyska dodatkowe trzy nagrania, których na wersji podstawowej=tańszej po prostu nie ma. Jakie one są? Zobaczycie jak kupicie.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=WpHaHNBH_DA

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz