wtorek, 13 czerwca 2017

MARILYN SCOTT "Innocent Of Nothing" ( 2006 )

JAZZ

Szukałem zupełnie innej płyty, a natrafiłem na MARILYN SCOTT. Będę uczciwy. Nie znałem jej wcześniej, niczego o niej nie wiem, a więc nie będę oszukiwał przepisując wikipedię czy inne tego rodzaju nieprofesjonalne źródła. Sprawdziłem tylko, że nagrała kilkanaście płyt. Jej muzyka to jazz, ale taki z Hammondami no i oczywiście nastrojem właściwym dla tego gatunku.

Płyta jest prześliczna. W ogóle ostatnio dużo słucham takiej muzyki. Za przykład niech posłuży chociażby najnowsza płyta CHIARY CIVELLO. Wracając jednak do MARILYN. Większość płyt ostatnio jakoś mnie nuży, a przy "Innocent Of Nothing" czuję, że żyję. Jak nie pokochać otwierającego "Round & Round" czy "Icebox", "Spring Can Really Hang You Up the Most" czy lekko funkującego "Share It". Artystka z niesamowitą lekkością przechodzi z jednej nuty do drugiej, ze zwrotki do refrenu zaskakując niejednokrotnie. Przecudny jest "A Flame" z sekcją dętą w refrenie, ale to co najlepsze artystka zostawiła na koniec ( chociaż ja akurat posiadam edycję z genialnym ( !!! ) bonusem "Walking With Strangers" ). Chodzi o nagranie "A Change". Romantyczne, do kolacji przy świecach. Przy takich nagraniach nie trudno o przyrost naturalny i nie potrzeba tutaj w ogóle programu 500+.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=Uy-MFhk1ciE&list=PLgmO01V7fCOZFV-Q3h0LzWyNyyOuQiSZd

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz