Kurwa mać! Trudno opisać
słowami co dziś czuje. Ponoć każdy trzeci poniedziałek Nowego Roku jest tym
najbardziej depresyjnym. Dziś właśnie przypada Blue Monday. W dodatku jakoś złe
wieści pojawiają się właśnie w poniedziałek. O śmierci DOLORES O'RIORDAN
dowiedziałem się w pracy. Musiałem przerwać pracę i na moment odszedłem od
komputera choć coś wewnątrz ciągnęło mnie by zweryfikować czy to prawda. Miałem
nadzieję, że to jakiś błąd, niesprawdzona plotka., ale - choć komputer przede
mną - informacja zwalająca z nóg, a więc trzeba było dojść do siebie.
Kiedyś, a
dokładnie w 1994 roku ukazał się wówczas drugi album THE CRANBERRIES
zatytułowany "No Nedd To Argue". Wtedy też poznałem grupę. Strasznie
nie lubiłem pochodzącego z niej mega hitu "Zombie". Człowiek jednak
ciągle się zmienia i z czasem grupę pokochałem, a szczególnie jego wokalistkę,
DOLORES O'RIORDAN. Bardzo kobieta mi się podobała. Do tego ten nieziemski głos,
który naśladowały zazdrosne koleżanki jak choćby JANA GROSS z nieistniejącej (
a przynajmniej nienagrywającej od 2005 roku ) grupy BELL, BOOK & CANDLE. DOLORES zajmowała w moim życiu bardzo ważne miejsce, wiele znaczyła.
Grupa THE
CRANBERRIES po fenomenalnym "Wake Up And Smell The Coffee" z 2001
zrobiła sobie trwającą aż 11 lat przerwę w czasie której DOLORES wydałą dwie
udane płyty solowe. Pod szyldem THE CRANBERRIES wrócili w 2012 albumem
"Roses", a w roku ubiegłym akustycznym składakiem "Something
Else"zawierającym trzy premierowe nagrania. W 2016 roku powstała jeszcze
taka płyta projektu D.A.R.K. zatytułowana "Science Agrees", którą
Artystka współtworzyła wra z ANDY'M ROURKE'M , a więc z basistą THE SMITHS.
POSŁUCHAJ:
Nadal jestem w szoku. Strasznie smutna informacja. Wczoraj też napisałam o tym na swoim blogu
OdpowiedzUsuń