sobota, 6 stycznia 2018

SYSTEMS IN BLUE "Melange Bleu: The 3rd Album" ( 2017 )

POP

Poniższy przebój znają niemal wszyscy.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=eNvUS-6PTbs

Nie wszyscy jednak znają pewną historię. Ale po kolei. Kiedy DIETER BOHLEN - niemiecki kompozytor, producent oraz wokalista - budował grupę MODERN TALKING mniej więcej w pierwszej połowie lat 80-tych postanowił do swoich piosenek dodać słynne już chórki pojawiające się niemal w każdej piosence. Niejednokrotnie w wywiadach podkreślał, iż inspirował się zespołem BEE GEES i ich wysokim śpiewem, a zapytany jak takie chórki tworzy się w studio - bez namysłu odpowiedział, że nagrywa kilkanaście razy refren po czym nakłada jeden na drugi.

Niewygodna prawda wyszła na jaw około 2003 roku kiedy ROLF KOHLER, MICHAEL SCHOLZ oraz DETLEF WIEDEKE - prawdziwi chórzyści nie tylko MODERN TALKING, ale i BLUE SYSTEM czy C.C. CATCH - postanowili walczyć o należytą zapłatę za swoją pracę. Oficjalnie nikt niczego nie ujawniał, bowiem tercet obowiązywała klauzula milczenia za której złamanie groziły konsekwencje prawne. Sprawa jednak dotarła do mediów. Nieoficjalnie wiadomo, że dostali pieniądze w zamian za co mieli trzymać język za zębami. W 2003 roku postanowili powołać do życia projekt SYSTEMS IN BLUE (nazwa pochodzi od BLUE SYSTEM ) udowadniając tym samym, że to oni faktycznie śpiewają wysokie "c" chociażby w piosenkach MODERN TALKING. Gwoli ścisłości dodam, iż w latach 80-tych w chórkach pojawiał się jeszcze BIRGER CORLEIS, a do 2008 roku tekściarzem w SYSTEMS IN BLUE był THOMAS WIDRAT. Już w 2005 roku wydali kapitalny album "Point Of No Return", a trzy lata później jego kontynuację - "Out Of The Blue" ( 2008 ). Na BOHLENA wylała się fala krytyki z kolei fani poczuli się oszukani. DIETER odmówił komentarza choć wypominano mu, iż pogardzał tego rodzaju oszustwami gdy wypowiadał się na temat duetu MILLI VANILLI. Z czasem odkryto, iż MILLI VANILLI to tylko twarze, a piosenki śpiewa ktoś inny. Należy zaznaczyć, że o ile małe studio, mały zasięg czy chałupniczy wręcz system powstawania piosenek SYSTEMS IN BLUE może się wydać amatorski, o tyle panowie to uznani muzycy, którzy od wielu dekad działają na scenie muzycznej. KOHLER pracował dla URIAH HEEP czy KIN PING MEH, w latach 70-tych pod pseudonimem MARC DE VILLE wydał 5 kapitalnych singli. Trudno opisać wszystkie projekty, w których brał udział jak BLUE BLIZZ, BOO HOO, SOLID STRANGERS, TOLLHOUSE czy STRAIGHT FLUSH z jedynym singlem "Broken Heroes". Tych wydawnictw nie sposób dziś kupić, a jeśli w ogóle się pojawią na ebay itp miejscach to ich ceny są kosmiczne. Mam szczęście być posiadaczem wszystkich z nich.

Niestety, w 2007 roku ROLF KOHLER - najwyższy głos i zarazem najbardziej charakterystyczny - dostał udaru, w wyniku którego zmarł w wieku zaledwie 56 lat. Zdążył jednak zarejestrować w/w drugi album "systemsów". Panowie SCHOLZ i WIEDEKE przez dekadę, która upłynęła od śmierci kolegi wydawali już tylko kolejne składanki, remiksy oraz trzy single pod szyldem SKYNIGHT AVENUE. W 2015 wrócili do nazwy SYSTEMS IN BLUE wydając świątecznego singla "Christmas In Blue" oraz EP "Back In Blue". W 2016 roku zwrócili się do fanów w celu wpłaty dowolnej kwoty celem nagrania trzeciej płyty studyjnej. Niestety zainteresowanie okazało się mizerne w związku z czym zespół zwrócił dotychczas nadesłane pieniądze. W systemie "crowndfunding" ( właśnie w takim gdzie to sponsorzy płacą za nagrania bądź fani ) powstała trzecia, wydana 29 września 2017 roku płyta "Melange Bleu".

Niestety jakość wydawnictwa utwierdza mnie w przekonaniu jak wielki wpływ na grupę miał ROLF KOHLER. Nie chodzi bowiem o produkcję, tej nie można nic zarzucić choć zbyt dużo na nowej płycie nowinek. Tych nie udało się uniknąć z racji dekady jaka upłynęła od poprzedniej płyty. To na co najbardziej wyczekiwane przez fanów, a więc chórki zostały tutaj okrojone do minimum. Już czułem pismo nosem kiedy w czerwcu pojawił się singiel. Inny niż wszystkie dotychczasowe, z nowym brzmieniem i bez "tych" chórków. Ten oczywiście jest, ale bez KOHLERA co niestety słychać. Masa kiepskich kompozycji ( otwierająca "Back In Blue", "Lady Ocean" czy "Ninty Five" - błędna pisownia "ninty" zamiast "ninety" w druku za co zespół przeprasza - przypominają kiepską dyskotekę a la DJ BOBO ). Należy też dodać, iż do grupy ( w zastępstwie KOHLERA ) dołączył niejaki ( i nijaki zarazem ) OLAF SENKBEIL. Ładnie robi się za sprawą ballady "All That I Need", a nagranie "If You Go" gdyby miało chórek byłoby jednym z najlepszych na albumie. Tym najlepszym bez wątpienia jest "There's No Heart". Śmiem twierdzić, iż zostało skomponowane jeszcze za czasów KOHLERA, jeśli nie powinno być wyznacznikiem jak należało skomponować pozostałych jedenaście piosenek.

Szkoda wielka jednak czy można winić grupę, którą opuścił zdolny kolega? Życzę panom SCHOLZ-WIEDEKE-SENKBEIL wszystkiego najlepszego tym bardziej, że powyższy tekst przeczytają.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=06I0_NzEAGA

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz