niedziela, 26 sierpnia 2018

Od przybytku głowa...boli

Muzyką interesuję się od dziecka. Jako kilkuletni chłopak jeszcze w latach 80-tych nie mogłem przejść obojętnie obok straganu z kasetami magnetofonowymi. O tym, ze będę je zbierał dowiedziałem się w 1992 roku kiedy to moja Mama przywiozła mi pewną kasetę, która zmieniła moje życie. Poza popem zacząłem się interesować rockiem, jazzem, bluesem, muzyką filmową, heavy metalem i dziesiątkami innych gatunków. Zdążyłem poznać chyba wszystkich najważniejszych artystów tego świata, a także zdobyć ich dyskografie czy to na kasetach czy na płytach CD. Kompakty zacząłem zbierać w 1999 roku kiedy to kasety zaczęły powoli znikać. Poza tym oczywiście także winyle.

366 dni w roku to za mało by przedstawić wszystko czego słucham, co zdobywam, co odkrywam każdego roku także proszę mi wybaczyć, że nie napisałem o tej czy innej pycie. Po prostu brak czasu. Poza nowościami ( głównie one bowiem upragnione klasyki czy rzeczy starsze mam już na półce ) ciągle zdobywam wznowienia, stare winyle czy wydania kolekcjonerskie. Jednak zawsze - jak wszyscy, którzy mnie znają zdążyli zauważyć - miałem słabość do wokalistek. Czy to solistek czy wokalistek w zespołach. Wspomniany niejednokrotnie na mojej stronie kolega Piotr doskonale o tym wie i z tego właśnie powodu zrobił mi w ubiegły piątek niesamowita niespodziankę. Przyniósł mi osobiście do posłuchania ( mogę je zatrzymać ) 25 premierowych nowiuśkich płyt samych wokalistek z jednym tylko wyjątkiem - jest nim najnowsza płyta U.D.O. "Steelfactory", która oficjalnie pojawi się w sprzedaży 31 sierpnia.

Niektóre z tych płyt już się ukazały, niektóre dopiero się pojawią. Wśród całości dostałem folkowo-rockowa LA RAYNE, country wokalistkę SARĘ WHITE, soulową LORI WILLIAMS, trzeci album DIEMONDS z PRIYĄ PANDA na wokalu, kompletnie nieznana mi jednak ciekawie się zapowiadająca GRETTA RAY, najnowszą BRISE ROCHE tym bardziej, że jej płyty sa trudne do zdobycia, a także nowy album LISY GERRAD z DEAD CAN DANCE tutaj w duecie z DAVIDEM KUCKHERMANNEM, debiut psychodelicznego WHICH WITCH IS WHICH, soulowa GABRIELLE, której jestem bardzo ciekaw, kolejne nieznane mi wydawnictwo niejakiej ADRON, indie popowy DIZZY, post rockowy francuskojęzyczny WATOO WATOO, drugi album JAIN, lubianą przeze mnie LUCIE SILVAS czy MAGGOT HEART będący solowym debiutem wokalistki THE OATH. Poza tym czekam za kilkoma paczkami, wciąż nie rozfoliowałem 4 płyt=prezentów od mojej Mamy, a na stole leży ponad 20 premier z ostatnich tygodni. A już za tydzień przecież rozpocznie się najgorszy okres w muzyce, a więc tzw "jesień wydawnicza", która trwa zawsze od ostatniego piątku sierpnia do pierwszego piątku grudnia. Na sam wrzesień zapowiedziano ponad 40 albumów w tym takie petardy jak PAUL MCCARTNEY, SUEDE, STRATOVARIUS, PAUL WELLER, STEVE PERRY, SIRENIA, MYLENE FARMER i dziesiątki innych. I kto powiedział, ze od przybytku głowa nie boli?

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz