POP
O tej 51-letniej francuskiej piosenkarce i modelce pisałem przy okazji jej dziewiątego albumu "Encore Heureux", który ukazał się w 2015 roku ( zapraszam do wspomnianego opisu do ARCHIWUM BLOGA 12 grudnia 2015 roku ). Byłem pod takim wrażeniem tej artystki, iż zaznaczyłem że muszę zdobyć przynajmniej jej wcześniejszy album "Cyclo" z 2013 roku. I obietnicę spełniłem.
Okazuję się, iż album "Cyclo" kto wie czy nie jest lepszy od kapitalnej płyty ubiegłorocznej. Rozpoczyna się rewelacyjnym "Les Contraires", który ze spokojnego początku przeistacza się w genialną niemal kompozycję o trudnym do opisania charakterze. Niczym nie odbiega od niego następne nagranie "Mobile Homme" a następujący po nim "Je Ne Sais Pas" ma klimat tak niesamowity, że wprost trudny do opisania. Do tego ten cudny fortepian, który to uczucie potęguje. Najmocniejszą rzeczą na tym albumie jest z pewnością nagranie tytułowe "Cyclo". Słuchacz nie ma pojęcia co się za chwilę wydarzy. Ballada "Si Tu Viens" wprowadza bardzo ładny nastrój i jest wprowadzeniem do równie ciekawego "Temps Plus Vieux" z delikatnym beatem wspaniale się komponującym z grającym do pary fortepianem. Cudowna płyta, niczym nie odbiegająca od ubiegłorocznej "Encore Heureux".
Do odsłuchu proponuję absolutny obłęd jakim jest nagranie "Les Contraires"
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=-L6B3EQr4g0
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
wtorek, 12 stycznia 2016
poniedziałek, 11 stycznia 2016
DAVID BOWIE nie żyje ( 1947 - 2016 )
Szokująca wiadomość. Zmarł kolejny artysta przez duże "A", którego szalenie lubiłem choć zainteresowałem się nim stosunkowo dość późno bo pod koniec lat 90-tych. Artysta zmarł 10 stycznia 2016 a więc zaledwie 2 dni po premierze swojej najnowszej płyty "Blackstar" i po swoich urodzinach, które muzyk świętował dnia 8 stycznia 2016 roku.
Dziś poinformowały o tym wszystkie ważne, zachodnie serwisy muzyczne po oświadczeniu na jego profilu. Rodzina prosi o uszanowanie prywatności. Muzyk zmarł w swoim domu po 18 miesiącach walki z rakiem. O jego chorobie wiedziała tylko najbliższa rodzina. Muzyk miał 69 lat.
Poniżej do odsłuchu najnowszy utwór DAVIDA BOWIEGO "Lazarus" wraz z teledyskiem do obejrzenia.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=y-JqH1M4Ya8
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
Dziś poinformowały o tym wszystkie ważne, zachodnie serwisy muzyczne po oświadczeniu na jego profilu. Rodzina prosi o uszanowanie prywatności. Muzyk zmarł w swoim domu po 18 miesiącach walki z rakiem. O jego chorobie wiedziała tylko najbliższa rodzina. Muzyk miał 69 lat.
Poniżej do odsłuchu najnowszy utwór DAVIDA BOWIEGO "Lazarus" wraz z teledyskiem do obejrzenia.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=y-JqH1M4Ya8
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
GREG LAKE & GEOFF DOWNES "Ride The Tiger" ( 2015 )
ROCK
GREG LAKE to przede wszystkim basista, gitarzysta i wokalista rockowy pochodzący z Wielkiej Brytanii znany m.in z KING CRIMSON czy EMERSON LAKE & PALMER oraz chociażby z dwóch pierwszych, kapitalnych albumów solowych "Greg Lake" ( 1981 ) oraz "Manoeuvres" ( 1983 ) natomiast GEOFF DOWNES powinien być znany wszystkim miłośnikom zespołu ASIA, ale też z grupy YES czy THE BUGGLES
Bardzo zaskoczył mnie ten album. Dowiedziałem się o nim już po jego ukazaniu się. Zawiera znane wspólne nagrania obu panów z przeszłości oraz dwa niepublikowane wcześniej nagrania plus jeden mix. Album bardzo krótki bo trwający zaledwie 32 minuty. "Money Talks" go otwierający to prawdziwe lata 80-te, "Love Under Fire" to amerykański rock z niesamowitym dodatkiem harfy a miłosna ballada "Affairs Of The Heart" spodoba się chyba każdemu. W "Street War" usłyszymy klawisze a la holenderski KAYAK. "Blue Light" to nagranie szóste w zasadzie kończące ten album choć po nim następuje jeszcze raz nagranie "Love Under Fire" z początku albumu, tyle że w wersji "alternate mix".
Do odsłuchu "Affairs Of The Heart".
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=rrdJJMdMu8w
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
GREG LAKE to przede wszystkim basista, gitarzysta i wokalista rockowy pochodzący z Wielkiej Brytanii znany m.in z KING CRIMSON czy EMERSON LAKE & PALMER oraz chociażby z dwóch pierwszych, kapitalnych albumów solowych "Greg Lake" ( 1981 ) oraz "Manoeuvres" ( 1983 ) natomiast GEOFF DOWNES powinien być znany wszystkim miłośnikom zespołu ASIA, ale też z grupy YES czy THE BUGGLES
Bardzo zaskoczył mnie ten album. Dowiedziałem się o nim już po jego ukazaniu się. Zawiera znane wspólne nagrania obu panów z przeszłości oraz dwa niepublikowane wcześniej nagrania plus jeden mix. Album bardzo krótki bo trwający zaledwie 32 minuty. "Money Talks" go otwierający to prawdziwe lata 80-te, "Love Under Fire" to amerykański rock z niesamowitym dodatkiem harfy a miłosna ballada "Affairs Of The Heart" spodoba się chyba każdemu. W "Street War" usłyszymy klawisze a la holenderski KAYAK. "Blue Light" to nagranie szóste w zasadzie kończące ten album choć po nim następuje jeszcze raz nagranie "Love Under Fire" z początku albumu, tyle że w wersji "alternate mix".
Do odsłuchu "Affairs Of The Heart".
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=rrdJJMdMu8w
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
niedziela, 10 stycznia 2016
KHYMERA "The Grand Design" ( 2015 )
HARD ROCK
Czwarty album studyjny tego zespołu przynosi zmiany. Najważniejszą jest odejście DANIELE LIVERANI'EGO, który był szefem zespołu, producentem i czuwał dosłownie nad wszystkim. Wokalistą jest DENNIS WARD znany chociażby z bardzo przeze mnie lubianej grupy PINK CREAM 69.
Płyta rozpoczyna się żywiołowym "Never Give Up On You". Pożniej mamy kapitalny "Tell Me Something". Utwór ma takie samo prawo stać się hitem jak wspomniany we wczorajszym wpisie utwór "Midnight Memories" grupy FIND ME. Z kolei następująca po nim pół-ballada "Say What You Want" nie jest może jakąś rewelacyjną kompozycją, lecz bardzo przyjemnie się jej słucha. "I Belive" to już coś zupełnie innego. Bardzo żywiołowa kompozycja, melodyjna i przede wszystkim z przysłowiowym "jajem". Następujący po nim "A Night To Remember" był opublikowany na moment przed wydaniem płyty i pełnił rolę singla i zapowiedzi nadchodzącego całego longplaya. To oczywiście kapitalna kompozycja. Polecam też nagranie tytułowe "The Grand Design", z kapitalną częścią po drugiej zwrotce. Szczególnie polecam nagranie "Finally" z kapitalnym refrenem i także świetnymi wstawkami instrumentalnymi by o samej melodii już nie wspominać....Majstersztyk po prostu! Album finalizuje ballada "Where Is The Love". Kogo stać na wersję japońską zyska akustyczną wersję nagrania "Streetlights".
Do odsłuchania polecam nagranie "A Night To Remember".
UWAGA: Dodam iż zarówno dzisiaj omawiany album jak i wczorajszą płytę zespołu FIND ME wydała jedna z najwspanialszych wytwórni na świecie jaką jest włoska FRONTIERS RECORDS. Zapamiętajmy te nazwę! Tylko u nich takie albumy.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=g_k4kS0aTlE
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
Czwarty album studyjny tego zespołu przynosi zmiany. Najważniejszą jest odejście DANIELE LIVERANI'EGO, który był szefem zespołu, producentem i czuwał dosłownie nad wszystkim. Wokalistą jest DENNIS WARD znany chociażby z bardzo przeze mnie lubianej grupy PINK CREAM 69.
Płyta rozpoczyna się żywiołowym "Never Give Up On You". Pożniej mamy kapitalny "Tell Me Something". Utwór ma takie samo prawo stać się hitem jak wspomniany we wczorajszym wpisie utwór "Midnight Memories" grupy FIND ME. Z kolei następująca po nim pół-ballada "Say What You Want" nie jest może jakąś rewelacyjną kompozycją, lecz bardzo przyjemnie się jej słucha. "I Belive" to już coś zupełnie innego. Bardzo żywiołowa kompozycja, melodyjna i przede wszystkim z przysłowiowym "jajem". Następujący po nim "A Night To Remember" był opublikowany na moment przed wydaniem płyty i pełnił rolę singla i zapowiedzi nadchodzącego całego longplaya. To oczywiście kapitalna kompozycja. Polecam też nagranie tytułowe "The Grand Design", z kapitalną częścią po drugiej zwrotce. Szczególnie polecam nagranie "Finally" z kapitalnym refrenem i także świetnymi wstawkami instrumentalnymi by o samej melodii już nie wspominać....Majstersztyk po prostu! Album finalizuje ballada "Where Is The Love". Kogo stać na wersję japońską zyska akustyczną wersję nagrania "Streetlights".
Do odsłuchania polecam nagranie "A Night To Remember".
UWAGA: Dodam iż zarówno dzisiaj omawiany album jak i wczorajszą płytę zespołu FIND ME wydała jedna z najwspanialszych wytwórni na świecie jaką jest włoska FRONTIERS RECORDS. Zapamiętajmy te nazwę! Tylko u nich takie albumy.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=g_k4kS0aTlE
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
sobota, 9 stycznia 2016
FIND ME "Dark Angel" ( 2015 )
HARD ROCK
Choć grupa FIND ME jest kwartetem to szefuje mu dwóch muzyków: DANIEL FLORES ( szwedzki perkusista, klawiszowiec a także producent ) oraz ROBBIE LeBLANC ( wokalista ), znany z duetu BLANC FACES. To ich druga po wydanej w 2013 roku "Wings Of Love" płyta.
Ależ melodie. Jak na klasycznych płytach z amerykańskim hard rockiem. Dodatkowo przepiękna okładka, świetne logo. Delikatnie rozpoczynający się "Nowhere To Hide" po kilkunastu sekundach poraża niczym piorun. Cóż za melodyjny refren w kolejnym "Let Love Rule". Moja babcia mawiała o takich utworach "słychać, że jest w nich życie i pobudzają do życia". Później przychodzi czas na balladę "Forever". Ależ w trzeciej minucie mamy piękny pomost łączący refren z wykończeniem utworu. A jaki koniec? Posłuchajcie sami. Następny "Another Day" to kandydat na hit. Ale takich nagrań jest tutaj cały album. Tutaj dodatkowo w okolicach drugiej minuty i trzydziestej sekundy wchodzi nam żeński wokal. Ach te gitarowe solówki!!! Bardzo podoba mi się "Face To Face", z kapitalnymi zwrotkami i nie mniej kapitalnym refrenem. Kolejny przebój to "Midnight Memories". Ach gdyby to były lata 80-te albo jeszcze połowa 90-tych byłby to przebój w każdej stacji radiowej.
Dodam, iż wersja japońska tego albumu zawiera jako bonusowe nagranie akustyczną wersję wspomnianego powyżej nagrania "Forever". Do odsłuchu natomiast "Nowhere To Hide".
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=fz3JFNT3qgc
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
Choć grupa FIND ME jest kwartetem to szefuje mu dwóch muzyków: DANIEL FLORES ( szwedzki perkusista, klawiszowiec a także producent ) oraz ROBBIE LeBLANC ( wokalista ), znany z duetu BLANC FACES. To ich druga po wydanej w 2013 roku "Wings Of Love" płyta.
Ależ melodie. Jak na klasycznych płytach z amerykańskim hard rockiem. Dodatkowo przepiękna okładka, świetne logo. Delikatnie rozpoczynający się "Nowhere To Hide" po kilkunastu sekundach poraża niczym piorun. Cóż za melodyjny refren w kolejnym "Let Love Rule". Moja babcia mawiała o takich utworach "słychać, że jest w nich życie i pobudzają do życia". Później przychodzi czas na balladę "Forever". Ależ w trzeciej minucie mamy piękny pomost łączący refren z wykończeniem utworu. A jaki koniec? Posłuchajcie sami. Następny "Another Day" to kandydat na hit. Ale takich nagrań jest tutaj cały album. Tutaj dodatkowo w okolicach drugiej minuty i trzydziestej sekundy wchodzi nam żeński wokal. Ach te gitarowe solówki!!! Bardzo podoba mi się "Face To Face", z kapitalnymi zwrotkami i nie mniej kapitalnym refrenem. Kolejny przebój to "Midnight Memories". Ach gdyby to były lata 80-te albo jeszcze połowa 90-tych byłby to przebój w każdej stacji radiowej.
Dodam, iż wersja japońska tego albumu zawiera jako bonusowe nagranie akustyczną wersję wspomnianego powyżej nagrania "Forever". Do odsłuchu natomiast "Nowhere To Hide".
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=fz3JFNT3qgc
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
piątek, 8 stycznia 2016
NOWOŚCI PŁYTOWE część 2 ( 210 )
PREMIERY TYGODNIA:
DAVID BOWIE "Blackstar"
RACHEL PLATTEN "Wildfire" ( trzeci album amerykańskiej piosenkarki pop )
RHAPSODY OF FIRE "Shining Star" ( singiel )
THE ANCHORESS "Confessions Of A Romance Novelist" ( pochodząca z Walii multiinstrumentalistka, wokalistka i kompozytorka CATHERINE ANNE DAVIES i jej
debiutancki album, indie rock z elementami pop, artystka ma na koncie dwa minialbumy )
KRISTEN MAY "Conversations" ( ex-wokalistka zespołow VEDERA ( wydali jeden album ) oraz FLYLEAF ( wydali dwa albumy )
STEVEN TYLER "Red White & You" ( singiel wokalisty AEROSMITH, solowy album w marcu )
MARTI PELLOW "Love To Love Volume Two" ( ex-wokalista grupy WET WET WET z lat 90-tych )
NEELE TERNES "Dad" ( singiel folkowej wokalistki )
ALYSON CAMBRIDGE "Until Now" ( amerykańska sopranistka tym razem z popowo-jazzowym albumem )
ZAPOWIEDZI:
JIM MATHEOS oraz RAY ALDER zapowiada na wiosnę tego roku nowy album grupy FATES WARNING.
Grupa DIAMOND HEAD 11 marca wyda nowy beztytułowy pierwszy od dziewięciu lat album z nowym wokalistą Rasmus Bom Andersen.
Trwa pożegnalna trasa zespołu MOTLEY CRUE. Muzycy zapowiedzieli na tn rok pożegnalny album koncertowy. Wydawnictwo zostanie wzbogacone o sporo dodatkowych materiałów – wywiady i nagrania zza kulis, które przygotowywano przez kilka ostatnich tygodni.
Na konferencji prasowej w KUALA LUMPUR grupa BON JOVI zdradziła, że ich czternasty album zatytułowany "This House Is Not for Sale” ukaże się w marcu 2016 roku. O albumie wypowiedział się JON BON JOVI:
„Chce wrócić do muzycznych korzeni. Nagrywaliśmy ten album w różnych studiach, w różnym czasie. Nigdy nie robiliśmy tego w ten sposób. Zdecydowaliśmy, że chcemy wrócić do miejsca, w którym nagraliśmy singiel „Runaway”, czyli do 1982 roku – wtedy, gdy moim zajęciem było przynoszenie kawy i wycieranie podłogi.
Tak naprawdę nie możemy napisać obecnie czegoś w stylu „You Give Love a Bad Name”. Miałem wtedy 25, a nie 53 lata. Nowy album jest o uczciwości. Uczciwość ma znaczenie na tym etapie kariery, na którym obecnie jesteśmy, nie musimy niczego nikomu udowadniać".
Obecny skład zespołu to: Jon Bon Jovi, David Bryan i Tico Torres oraz współpracujący z nimi Hugh McDonald, Phil X i Matt O’Ree.
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
DAVID BOWIE "Blackstar"
RHAPSODY OF FIRE "Shining Star" ( singiel )
THE ANCHORESS "Confessions Of A Romance Novelist" ( pochodząca z Walii multiinstrumentalistka, wokalistka i kompozytorka CATHERINE ANNE DAVIES i jej
debiutancki album, indie rock z elementami pop, artystka ma na koncie dwa minialbumy )
KRISTEN MAY "Conversations" ( ex-wokalistka zespołow VEDERA ( wydali jeden album ) oraz FLYLEAF ( wydali dwa albumy )
STEVEN TYLER "Red White & You" ( singiel wokalisty AEROSMITH, solowy album w marcu )
MARTI PELLOW "Love To Love Volume Two" ( ex-wokalista grupy WET WET WET z lat 90-tych )
NEELE TERNES "Dad" ( singiel folkowej wokalistki )
ALYSON CAMBRIDGE "Until Now" ( amerykańska sopranistka tym razem z popowo-jazzowym albumem )
ZAPOWIEDZI:
JIM MATHEOS oraz RAY ALDER zapowiada na wiosnę tego roku nowy album grupy FATES WARNING.
Grupa DIAMOND HEAD 11 marca wyda nowy beztytułowy pierwszy od dziewięciu lat album z nowym wokalistą Rasmus Bom Andersen.
Trwa pożegnalna trasa zespołu MOTLEY CRUE. Muzycy zapowiedzieli na tn rok pożegnalny album koncertowy. Wydawnictwo zostanie wzbogacone o sporo dodatkowych materiałów – wywiady i nagrania zza kulis, które przygotowywano przez kilka ostatnich tygodni.
Na konferencji prasowej w KUALA LUMPUR grupa BON JOVI zdradziła, że ich czternasty album zatytułowany "This House Is Not for Sale” ukaże się w marcu 2016 roku. O albumie wypowiedział się JON BON JOVI:
„Chce wrócić do muzycznych korzeni. Nagrywaliśmy ten album w różnych studiach, w różnym czasie. Nigdy nie robiliśmy tego w ten sposób. Zdecydowaliśmy, że chcemy wrócić do miejsca, w którym nagraliśmy singiel „Runaway”, czyli do 1982 roku – wtedy, gdy moim zajęciem było przynoszenie kawy i wycieranie podłogi.
Tak naprawdę nie możemy napisać obecnie czegoś w stylu „You Give Love a Bad Name”. Miałem wtedy 25, a nie 53 lata. Nowy album jest o uczciwości. Uczciwość ma znaczenie na tym etapie kariery, na którym obecnie jesteśmy, nie musimy niczego nikomu udowadniać".
Obecny skład zespołu to: Jon Bon Jovi, David Bryan i Tico Torres oraz współpracujący z nimi Hugh McDonald, Phil X i Matt O’Ree.
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
czwartek, 7 stycznia 2016
DAVID KNOPFLER "Grace" ( 2015 )
ROCK / FOLK
DAVID KNOPFLER to nikt inny jak brat słynnego MARKA KNOPFLERA z nie mniej słynnej grupy DIRE STRAITS. Jest też współzałożycielem tego zespołu i spędził wraz z nim trzy lata zanim zdecydował się na karierę solową. Muzyk gra nawet podobną muzykę o podobnym klimacie choć stylistycznie czasami jest inaczej.
Nie licząc albumów koncertowych i jednego akustycznego ostatni album studyjny DAVIDA KNOPFLERA "Songs For The Siren"ukazał się w 2006 roku. Na nowym otrzymujemy to czego się spodziewaliśmy a więc delikatna gitara, delikatne motywy country, fortepian. Wszystko podane bardzo delikatnie momentami wręcz akustycznie. Potwierdzi to sam początek albumu "The Final Miles" oraz "Sullivan". W kolejnym "Hard Times In Idaho" usłyszymy typowego DAVIDA zaś w następnym "Nickels And Dimes" pobrzmiewają echa starszego brata MARKA. W tym nagraniu znalazł się chyba najbliżej brata. Bardzo klimatyczny jest także następny "Two Roads" z harmonijką ustną w dalszej części nagrania. Jednym z moich ulubieńców na tym albumie jest z pewnością "The Last Goodbyes". Na usta cisną się ponownie słowa porównania - jakby nie spojrzeć - ze słynniejszym bratem. Świetny utwór! Bardzo ładny nawet godny finału z ładnym zakończeniem jest "This Ship Has Sailed". Ponownie motyw harmonijki wraca w najdłuższym na płycie ponad 6-minutowym "Dawn Patrol" z kolei "So Was I" oraz "Underland" mogłyby się śmiało znaleźć na płytach obu braci.
Do posłuchania fragment występu zawierający nagranie "The Final Miles".
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=enGmG3lW1O0
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
DAVID KNOPFLER to nikt inny jak brat słynnego MARKA KNOPFLERA z nie mniej słynnej grupy DIRE STRAITS. Jest też współzałożycielem tego zespołu i spędził wraz z nim trzy lata zanim zdecydował się na karierę solową. Muzyk gra nawet podobną muzykę o podobnym klimacie choć stylistycznie czasami jest inaczej.
Nie licząc albumów koncertowych i jednego akustycznego ostatni album studyjny DAVIDA KNOPFLERA "Songs For The Siren"ukazał się w 2006 roku. Na nowym otrzymujemy to czego się spodziewaliśmy a więc delikatna gitara, delikatne motywy country, fortepian. Wszystko podane bardzo delikatnie momentami wręcz akustycznie. Potwierdzi to sam początek albumu "The Final Miles" oraz "Sullivan". W kolejnym "Hard Times In Idaho" usłyszymy typowego DAVIDA zaś w następnym "Nickels And Dimes" pobrzmiewają echa starszego brata MARKA. W tym nagraniu znalazł się chyba najbliżej brata. Bardzo klimatyczny jest także następny "Two Roads" z harmonijką ustną w dalszej części nagrania. Jednym z moich ulubieńców na tym albumie jest z pewnością "The Last Goodbyes". Na usta cisną się ponownie słowa porównania - jakby nie spojrzeć - ze słynniejszym bratem. Świetny utwór! Bardzo ładny nawet godny finału z ładnym zakończeniem jest "This Ship Has Sailed". Ponownie motyw harmonijki wraca w najdłuższym na płycie ponad 6-minutowym "Dawn Patrol" z kolei "So Was I" oraz "Underland" mogłyby się śmiało znaleźć na płytach obu braci.
Do posłuchania fragment występu zawierający nagranie "The Final Miles".
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=enGmG3lW1O0
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
środa, 6 stycznia 2016
THE CORRS "White Light" ( 2015 )
POP / FOLK
Płyta "White Light" irlandzkiej grupy THE CORRS nazywanej "najpiękniejszym zespołem świata" ze względu na siostry CORR bardzo mnie zaskoczyła na półce sklepu z płytami ponieważ grupa milczała 10 lat a i nigdzie nie natrafiłem na wzmiankę o tym iż grupa jednak nagrywa. Brak wzmianki okazał się zabiegiem celowym.
Ostatni ich album "Home" ukazał się w 2005 roku. Najnowszy jest albumem szóstym. Ten kwartet składa się z rodzeństwa trzech sióstr Andrea (wokal), Sharon (skrzypce, wokal), Caroline (perkusja, klawisze, wokal) oraz brata Jima (gitara, fortepian, wokal ). Ja grupę poznałem przy ich debiucie "Forgiven Not Forgotten" ( 1995 ). Cudowna płyta z tymi ich charakterystycznymi skrzypcami. Kto nie zna takiego chociażby przeboju ze wspomnianej płyty jak "The Right Time"???
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=9gxflFNd1ZI
W czasie tej 10-letniej przerwy siostry ANDREA i SHARON zdążyły nagrać albumy z nieco innym repertuarem niż macierzysty THE CORRS. Utwór otwierający nowy album "I Do What I Like" zaskakuje......w sposób negatywny i pozytywny. W negatywny dlatego, iż nie brzmi w ogóle jak stary THE CORRS natomiast pozytywny dlatego iż jest ....po prostu kapitalny. Później nieco słabszy "Bring On The Night" dedykowany zmarłemu ojcu Gerry'emu, a po nim bardzo fajny utwór tytułowy "White Light". Niestety, zespół diametralnie zmienił brzmienie na bardziej komercyjne choć same kompozycje są ładne i przebojowe. Gdzieś tam próbuje "wcisnąć" te ich cudowne skrzypce, ale brzmi to jak gdyby grupa robiła to na siłę by tylko dać znać, że to wciąż oni. Szkoda. Następny "Unconditional" brzmi jak ze stacji MTV lub z kiepskiej stacji radiowej ( których w naszym kraju całe mnóstwo ). Nadzieję, na to że jest to wspaniała grupa daje następny "Ellis Island" ze wspomnianymi skrzypcami a potwierdza kolejny instrumentalny "Gerry's Reel" również dedykowany zmarłemu ojcu Gerry'emu. To jest prawdziwy THE CORRS. Później otrzymujemy nieco przeciętne "Stay" oraz "Catch Me When I Fall" chociaż ten drugi zawiera w sobie ducha tej grupy sprzed lat. Chwilowym powrotem do korzeni można nazwać również nagranie "Harmony" ze względu na swój irlandzko-szkockie charakter, brzmienie oraz klimat. Całość finalizuje poprawny ale nie powalający "With Me Stay".
Do posłuchania proponuje singlowy "I Do What I Like".
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=tmzZbn9DnBU
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
Płyta "White Light" irlandzkiej grupy THE CORRS nazywanej "najpiękniejszym zespołem świata" ze względu na siostry CORR bardzo mnie zaskoczyła na półce sklepu z płytami ponieważ grupa milczała 10 lat a i nigdzie nie natrafiłem na wzmiankę o tym iż grupa jednak nagrywa. Brak wzmianki okazał się zabiegiem celowym.
Ostatni ich album "Home" ukazał się w 2005 roku. Najnowszy jest albumem szóstym. Ten kwartet składa się z rodzeństwa trzech sióstr Andrea (wokal), Sharon (skrzypce, wokal), Caroline (perkusja, klawisze, wokal) oraz brata Jima (gitara, fortepian, wokal ). Ja grupę poznałem przy ich debiucie "Forgiven Not Forgotten" ( 1995 ). Cudowna płyta z tymi ich charakterystycznymi skrzypcami. Kto nie zna takiego chociażby przeboju ze wspomnianej płyty jak "The Right Time"???
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=9gxflFNd1ZI
W czasie tej 10-letniej przerwy siostry ANDREA i SHARON zdążyły nagrać albumy z nieco innym repertuarem niż macierzysty THE CORRS. Utwór otwierający nowy album "I Do What I Like" zaskakuje......w sposób negatywny i pozytywny. W negatywny dlatego, iż nie brzmi w ogóle jak stary THE CORRS natomiast pozytywny dlatego iż jest ....po prostu kapitalny. Później nieco słabszy "Bring On The Night" dedykowany zmarłemu ojcu Gerry'emu, a po nim bardzo fajny utwór tytułowy "White Light". Niestety, zespół diametralnie zmienił brzmienie na bardziej komercyjne choć same kompozycje są ładne i przebojowe. Gdzieś tam próbuje "wcisnąć" te ich cudowne skrzypce, ale brzmi to jak gdyby grupa robiła to na siłę by tylko dać znać, że to wciąż oni. Szkoda. Następny "Unconditional" brzmi jak ze stacji MTV lub z kiepskiej stacji radiowej ( których w naszym kraju całe mnóstwo ). Nadzieję, na to że jest to wspaniała grupa daje następny "Ellis Island" ze wspomnianymi skrzypcami a potwierdza kolejny instrumentalny "Gerry's Reel" również dedykowany zmarłemu ojcu Gerry'emu. To jest prawdziwy THE CORRS. Później otrzymujemy nieco przeciętne "Stay" oraz "Catch Me When I Fall" chociaż ten drugi zawiera w sobie ducha tej grupy sprzed lat. Chwilowym powrotem do korzeni można nazwać również nagranie "Harmony" ze względu na swój irlandzko-szkockie charakter, brzmienie oraz klimat. Całość finalizuje poprawny ale nie powalający "With Me Stay".
Do posłuchania proponuje singlowy "I Do What I Like".
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=tmzZbn9DnBU
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
wtorek, 5 stycznia 2016
LANGUAGE ARTS "Able Island" ( 2015 )
ARTPOP / INDIE ROCK
Niesamowity klimat pierwszego utworu sprawił iż zdecydowałem się mieć ten album na półce w domu. Pochodzącą z Kanady grupę tworzy tercet w składzie wokalistka Kristen Cudmore, perkusista Neil MacIntosh oraz klawiszowiec Joel Visentin. Do tego dochodzi cała masa muzyków sesyjnych. Sama wokalistka okazyjnie gra także na gitarze. Udało mi się ustalić, iż jest to trzeci album zespołu. O dwa poprzednie "Where Were You In The Wild" ( 2009 ) oraz "Wonderkind" ( 2014 ) staram się od tygodnia.
Utwór "Idea" otwierający album zaśpiewany jest w stylu lat 70-tych. Sam utwór ma klimat nie do opisania. Taka mieszanka lat 70-tych z modnym ostatnimi laty indie rockiem. Drugi, nieco inny klimatycznie, ale równie ciekawy "Through" również przypadł mi do gustu. Nagranie "With Me" ma bardzo ładny motyw muzyczny powtarzający się przez cały utwór. Kolejne kapitalne nagranie z rewelacyjnie przebojowych refrenem to "Neighbour". Materiał na hit. Po wysłuchaniu nagrania "Secret Worlds In The Dark" zdałem sobie sprawę iż jeśli miałbym przyrównywać ten zespół do kogokolwiek na pewno byłaby to grupa ELIZABETH AND THE CATAPULT. O tym zespole wkrótce. Każdy z utworów, mimo że nie trwa więcej niż ok. 4 minut, jest na swój sposób rozbudowany. Wiele się w nim dzieje, myślę że wielowątkowość i nieprzewidywalność pozwala myśleć iż grupa najlepsze ma jeszcze przed sobą. Z pewnością jest to grupa z potencjałem. Wystarczy posłuchać "You Came Knocking". Zakochany jestem natomiast najbardziej w nagraniu "Tonight, At The Campsite". Tego trzeba posłuchać. Coś wspaniałego.
Do odsłuchu nagranie "With Me".
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=jKTqWqDKYKE
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
Niesamowity klimat pierwszego utworu sprawił iż zdecydowałem się mieć ten album na półce w domu. Pochodzącą z Kanady grupę tworzy tercet w składzie wokalistka Kristen Cudmore, perkusista Neil MacIntosh oraz klawiszowiec Joel Visentin. Do tego dochodzi cała masa muzyków sesyjnych. Sama wokalistka okazyjnie gra także na gitarze. Udało mi się ustalić, iż jest to trzeci album zespołu. O dwa poprzednie "Where Were You In The Wild" ( 2009 ) oraz "Wonderkind" ( 2014 ) staram się od tygodnia.
Utwór "Idea" otwierający album zaśpiewany jest w stylu lat 70-tych. Sam utwór ma klimat nie do opisania. Taka mieszanka lat 70-tych z modnym ostatnimi laty indie rockiem. Drugi, nieco inny klimatycznie, ale równie ciekawy "Through" również przypadł mi do gustu. Nagranie "With Me" ma bardzo ładny motyw muzyczny powtarzający się przez cały utwór. Kolejne kapitalne nagranie z rewelacyjnie przebojowych refrenem to "Neighbour". Materiał na hit. Po wysłuchaniu nagrania "Secret Worlds In The Dark" zdałem sobie sprawę iż jeśli miałbym przyrównywać ten zespół do kogokolwiek na pewno byłaby to grupa ELIZABETH AND THE CATAPULT. O tym zespole wkrótce. Każdy z utworów, mimo że nie trwa więcej niż ok. 4 minut, jest na swój sposób rozbudowany. Wiele się w nim dzieje, myślę że wielowątkowość i nieprzewidywalność pozwala myśleć iż grupa najlepsze ma jeszcze przed sobą. Z pewnością jest to grupa z potencjałem. Wystarczy posłuchać "You Came Knocking". Zakochany jestem natomiast najbardziej w nagraniu "Tonight, At The Campsite". Tego trzeba posłuchać. Coś wspaniałego.
Do odsłuchu nagranie "With Me".
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=jKTqWqDKYKE
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
poniedziałek, 4 stycznia 2016
COLDPLAY "A Head Full Of Dreams" ( 2015 )
POP / ROCK
O tym zespole, który kiedyś był zespołem wielkim napisałem wystarczająco dużo dnia 11 listopada 2015 roku ( zainteresowanych zapraszam do ARCHIWUM BLOGA ) w związku z powyższym nie będę się powtarzał.
Bardzo bałem się tego albumu o czym informowałem już na łamach bloga. Album otwiera nagranie tytułowe "A Head Full Of Dreams", które jest bardzo przeciętne. Takie jakich pełno w stacjach radiowych a więc nijakie z powtarzającym się w refrenie słowem ( ? ) "o-oo-ooh". Aranżacyjnie - tragedia. To już zupełnie inny zespół niż ten z roku 2005, który wówczas wydał genialny album "X&Y". Proszę posłuchać i porównać jeśli ktoś uważa, że przesadzam. Kolejny "Birds" niestety to samo. Już pomijam aranżację, która jest fatalna, ale gdzie te kompozycje na miarę tych ze wspomnianego "X&Y" ( 2005 )? Gdzie te pomysły. Nagranie "Hymn For The Weekend" nawet stylistycznie ciekawe a i podobne do wcześniejszych dokonań grupy, ale tylko na początku. Kiedy zaczyna się refren wszystko się kończy. Nagranie dobija gościnny udział plastikowej gwiazdki BEYONCE. Potem następuje nawet "coldplayowa" ballada "Everglow" jednak słabość samej kompozycji nie ratuje chwilowego powrotu do starego brzmienia. Choć w tym nagraniu grupie na pewno najbliżej do największych swoich dokonań sprzed lat. Później mamy singlowy "Adventure Of A Lifetime", który mimo iż jest nawet fajną kompozycją pozostawia pewien niedosyt fanom, którzy wiedzą do czego ta grupa była niegdyś zdolna. Pozycja numer sześć to ballada "Fun" z gościnnym udziałem popularnej ostatnio szwedzkiej wokalistki pop TOVE LO. Po nim następuje niespełna dwuminutowy "Kaleidoscope" pełniący tutaj rolę "przerywnika" lub czegoś na styl intra czyli wstępu. Dość dziwnym nagraniem jest "Army Of One", fatalny aranżacyjnie niczym ze stacji MTV, gdzie takich tworów Ci dostatek. Słuchając tego ponad 6-minutowego nagrania ma się wrażenie, że składa się ono z dwóch krótszych przy czym każde jest inne. Jak wspomniałem: dziwne nagranie. Po nim chyba jedyny utwór w starym stylu COLDPLAY czyli "Amazing Day", które poznaliśmy jako pierwsze bowiem grupa na dwa miesiące przed wydaniem albumu wykonywała je na swoich koncertach. "Colour Spectrum" to kolejny - tym razem minutowy - przerywnik. Płytę zamyka najdłuższy na albumie blisko 7-minutowiec "Up & Up", przyjemne lekkie nagranie jednak bez fajerwerków.
P.S. Na japońskiej edycji tego albumu ( do kupienia na www.japancd.jp za ok 100 zł ) mamy dodatkowe nagranie "Miracles", które zagorzali fani znają z racji iż grupa zamieściła je już na ścieżce do filmu "Niezłomny" ( "Unbroken" ) w reżyserii ANGELINY JOLIE. I jak to się dzieje, iż kiedy grupa nagrywa utwór do filmu robi to tak wspaniale a kiedy wydaje cały album i czuwa nad nim sztab producencki dla którego liczy się tylko kasa, coś idzie nie tak. Z drugiej jednak strony jeśli grupa o takiej renomie akceptuje efekt finalny znaczy że naprawdę źle się dzieje. Za obronę CHRISA MARTINA i spółki może stanowić fakt iż wokalista jakiś czas temu rozwiódł się ze swoją żoną co może mieć wpływ na taki stan rzeczy.
Do posłuchania polecam nagranie "Square One" z albumu "X&Y" wydanego w 2005 roku.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=zRralTaPR9I
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
O tym zespole, który kiedyś był zespołem wielkim napisałem wystarczająco dużo dnia 11 listopada 2015 roku ( zainteresowanych zapraszam do ARCHIWUM BLOGA ) w związku z powyższym nie będę się powtarzał.
Bardzo bałem się tego albumu o czym informowałem już na łamach bloga. Album otwiera nagranie tytułowe "A Head Full Of Dreams", które jest bardzo przeciętne. Takie jakich pełno w stacjach radiowych a więc nijakie z powtarzającym się w refrenie słowem ( ? ) "o-oo-ooh". Aranżacyjnie - tragedia. To już zupełnie inny zespół niż ten z roku 2005, który wówczas wydał genialny album "X&Y". Proszę posłuchać i porównać jeśli ktoś uważa, że przesadzam. Kolejny "Birds" niestety to samo. Już pomijam aranżację, która jest fatalna, ale gdzie te kompozycje na miarę tych ze wspomnianego "X&Y" ( 2005 )? Gdzie te pomysły. Nagranie "Hymn For The Weekend" nawet stylistycznie ciekawe a i podobne do wcześniejszych dokonań grupy, ale tylko na początku. Kiedy zaczyna się refren wszystko się kończy. Nagranie dobija gościnny udział plastikowej gwiazdki BEYONCE. Potem następuje nawet "coldplayowa" ballada "Everglow" jednak słabość samej kompozycji nie ratuje chwilowego powrotu do starego brzmienia. Choć w tym nagraniu grupie na pewno najbliżej do największych swoich dokonań sprzed lat. Później mamy singlowy "Adventure Of A Lifetime", który mimo iż jest nawet fajną kompozycją pozostawia pewien niedosyt fanom, którzy wiedzą do czego ta grupa była niegdyś zdolna. Pozycja numer sześć to ballada "Fun" z gościnnym udziałem popularnej ostatnio szwedzkiej wokalistki pop TOVE LO. Po nim następuje niespełna dwuminutowy "Kaleidoscope" pełniący tutaj rolę "przerywnika" lub czegoś na styl intra czyli wstępu. Dość dziwnym nagraniem jest "Army Of One", fatalny aranżacyjnie niczym ze stacji MTV, gdzie takich tworów Ci dostatek. Słuchając tego ponad 6-minutowego nagrania ma się wrażenie, że składa się ono z dwóch krótszych przy czym każde jest inne. Jak wspomniałem: dziwne nagranie. Po nim chyba jedyny utwór w starym stylu COLDPLAY czyli "Amazing Day", które poznaliśmy jako pierwsze bowiem grupa na dwa miesiące przed wydaniem albumu wykonywała je na swoich koncertach. "Colour Spectrum" to kolejny - tym razem minutowy - przerywnik. Płytę zamyka najdłuższy na albumie blisko 7-minutowiec "Up & Up", przyjemne lekkie nagranie jednak bez fajerwerków.
P.S. Na japońskiej edycji tego albumu ( do kupienia na www.japancd.jp za ok 100 zł ) mamy dodatkowe nagranie "Miracles", które zagorzali fani znają z racji iż grupa zamieściła je już na ścieżce do filmu "Niezłomny" ( "Unbroken" ) w reżyserii ANGELINY JOLIE. I jak to się dzieje, iż kiedy grupa nagrywa utwór do filmu robi to tak wspaniale a kiedy wydaje cały album i czuwa nad nim sztab producencki dla którego liczy się tylko kasa, coś idzie nie tak. Z drugiej jednak strony jeśli grupa o takiej renomie akceptuje efekt finalny znaczy że naprawdę źle się dzieje. Za obronę CHRISA MARTINA i spółki może stanowić fakt iż wokalista jakiś czas temu rozwiódł się ze swoją żoną co może mieć wpływ na taki stan rzeczy.
Do posłuchania polecam nagranie "Square One" z albumu "X&Y" wydanego w 2005 roku.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=zRralTaPR9I
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
Subskrybuj:
Posty (Atom)