JAZZ / NU-JAZZ / ELECTRONIC
O jednej z moich ulubienic pisałem już w ubiegłym roku ( patrz ARCHIWUM BLOGA 9 sierpnia 2015 ) za sprawą jednej z płyt mojego życia "Zipless" wydanej w 1994 roku. To ta pani, która właściwie nie śpiewa, a szepcze. Najnowsza propozycja VANESSY ukazała się w 2013 roku i miałem ogromne problemy z jej zdobyciem. Udało się!
Muzyka z "Light Sweet Crude" jest nieco inna aniżeli na "Zipless", ale równie intrygująca i zmysłowa do czego pani DAOU nas już przyzwyczaiła. Rozpoczyna się nagraniem "Love Affair", ale dopiero singlowy "Trouble Comes" ze świetnym podkładem pozwala stwierdzić, że to VANESSA DAOU. W "Chances" artystka zaskakuje reggae z kolei w przepięknym "Bar-d-o" z kościelnymi wstawkami i wplecionym kontrabasie można się zakochać. To jeden z takich utworów, który mógłby się nigdy nie kończyć. Klimat z jej poprzednich płyt odnajdziemy także w "Break Me", "Brunette" czy ambientowym i singlowym "Danger Ahead". Nota bene na singlu "Danger Ahead", który zdobyłem zawarty jest utwór "Dirty Blonde" - istne cudo, które - nie wiedzieć czemu - zostało odrzucone z albumu i tylko na tym singlu można je znaleźć. Zbrodnia! W ogóle do płyty ukazała się cała masa singli i epek zawierających utwory spoza płyty. Podtytuł albumu "Act 1: Hybrid" zdaje się sugerować, iż w przyszłości powstanie jego kontynuacja choć to nie jest pewne. Niemiecka grupa SCORPIONS wydała przed laty album "Humanity: Hour 1" i kontynuacja nigdy nie powstała. Z najnowszej "Vanessy" polecam też wspaniały fortepianowy "Dream".
VANESSA DAOU eksperymentuje co słychać. Z jakim skutkiem, oceńcie sami.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=GrEeCuinHK8
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz