DAVID GILMOUR "Rattle That Lock" ( 2015 )
Nigdy maniakalnym fanem PINK FLOYD nie byłem choć lubię, mam ich wszystkie płyty, a także wszystkie wydawnictwa solowe członków wspomnianej grupy. Powyższy album jest czwartym solowym dziełem gitarzysty, a także jednego z wokalistów PINK FLOYD. Płyta bardzo stonowana, wyważona, ale inaczej być nie mogło. Znalazłem na niej to co znaleźć się spodziewałem. Męczy mnie kiedy słyszę tych wszystkich "floydowców", których fascynacje muzyczne zatrzymały się na tym bądź co bądź wielkim zespole. Świata poza nim nie widzą jednocześnie wyrządzają sobie krzywdę. Ile przecież można "jeść" ciągle to samo. Należy sobie urozmaicać menu, wszak do okoła nieskończony wybór.
Pomyśłałem, że teraz kiedy mam czas na słuchanie muzyki powrócę sobie do kilku starszych tytułów czy to BRUCE'S SPRINGSTEENA czy właśnie DAVIDA GILMOURA. Bodźcem do tego ostatniego nie ukrywam jest temat wszelakich edycji DELUXE BOX SET poszczególnych wykonawców. Stwierdziełm ostatnio, że chyba czas zaprzestać ich kupowania. Jak wiadomo obecnie jest moda na wydawanie nowych ( choć także wznowień ) płyt w kilku edycjach. I tak mamy np ostatni IRON MAIDEN możemy zakupićw normalnej edycji CD, ale także otrzymujemy nieco droższą wersje CD w formie - jak ja to mówie - "zeszytowej" przypominającej szkolny zeszyt A5, ponadto do wyboru kilka kolorowych winyli, a także wersja DELUXE BOX SET, do której to wytwórnie poza samą muzyką dokładają gadżety w postaci kostek do gitar, koszulek, DVD czy BLU-RAY, a ostatnio także czapki ( w nowym DREAM THEATER ), origami ( w IRON MAIDEN ), czy...dziadek do orzechów ( nowy CHRIS DE BURGH ). Są także spiewniki, notesy, smycze, polaroidy czy plakaty. Wszystko świetnie, wszystko cieszy, ale najważniejsza muzyka, która w tym przypadku schodzi na drugi plan. Gdy jest dodatkowy materiał muzyczny, ok, kupuję. Ale dlaczego nowy IRON MAIDEN kosztuje 400 złotych podczas gdy niemal z identycznie wartymi gadżetami CHRIS DE BURGH "tylko" ok 190 złotych? Dlatego, że wytwórnie chcą wycisnąć z nas kupujących jeszcze płyty ostatni grosz. BURGH tańszy bo mniej "chodliwy", za to "ironi" dwa razy tyle, bo to uznana marka i da się zarobić.
Spostrzegłem, że na przestrzeni lat zdobyłem podobnych wydawnictw pełne półki i zastanawiam się po co? Wszystko chce mieć, to jest przepięknie wydane, ale zaczynają nas "łojić". Ostatni DEEP PURPLE ( przedstawiałem ten box wraz ze zdjeciami ) kupiłem za ok 200 złotych i to jest ok, bo w nim są bodajze 2CD, 5 winyli, koszulka, gadżety, plakaty itp. podczas gdy w podobnnych wydaniach za 2, a czasami i 3 razy tyle mamy masę papieru, certyfikaty, poraroidy....bez dodatkowej muzyki. Mało tego, dołożonych np. koszulek nigdy nie założę choć rozmiar jak najbardziej mój. Powód? Otwieranie czegoś takiego uważam na profanację, a więc tak jak wszystko spakowano tak leży u mnie w pokoju muzycznym. Z samym gadżetów zatem nie mam nic poza satysfakcją z ich posiadnia co mnie absolutnie wystarcza. Czas chyba jednak powiedzieć "stop" i skupić się może nie zaraz na zwykłej edycji standard za 50 złotych, ale na DELUXE za 70 zamiast na SUPER DELUXE BOX SET za 400. Chyba, że jest się fanem tylko jednego zespołu, ale kiedy się chłonie wręcz muzyke jak ja, czas się zastanowić i lepiej odłożyc na lepszą czy luksusową emeryturę. Tymczasem zapraszam do wysłuchania singlowego i tytułowego zarazem "Rattle That Lock".
POSŁUCHAJ: https://www.youtube.com/watch?v=L1v7hXEQhsQ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz