środa, 10 listopada 2021

PSEUDO ECHO "After Party" ( 2020 )

NEW WAVE

Co prawda napisałem powyżej "new wave", to de facto najnowsze wydawnictwo australijczyków nie ma niczego już z tym terminem wspólnego. Nowa płyta to tandetna sieczka z kiepskiej dyskoteki. Zaczyna się utworem "Morning In Amman", brzmiącym niczym wczesny JEAN-MICHEL JARRE. Później jest już coraz gorzej. Trudno nawet rozpoznać sam zespół, o dawnym kunszcie w swoim gatunku możecie zapomnieć. Takie nagranie "Heaven" - tragedia. Bateria komputerów, a więc przerost formy nad treścią. Po siedmiu podobnych tworach następuje "New is The Way" - oderwany od rzeczywistości, niepasujący do całości utwór żywcem wyjęty z tym koszmarnych płyt z muzyką relaksacyjną sprzedawaną w marketach po 5 złotych. Koniec tego albumu niemal identyczny, jakże przeze mnie wyczekiwany bowiem trudno przebrnąć przez całość. Trudno uwierzyć, iż wszystko to stworzyli twórcy takich kapitalnych kompozycji jak chociażby "Listening", "1985" czy "Love And Adventure". Na pocieszenie pozostaje fakt, iż w tym roku ukazało się kolejne wydawnictwo PSEUDO ECHO - i tutaj uwaga - album zatytułowany po prostu "1990" jest niczym innym jak niewydanym albumem z 1990 roku. Podtytuł "The Lost Album:Demos" oznajmia nam, iż otrzymujemy muzykę w wersji demo, i oby o niebo lepszą od tego co panowie prezentują obecnie, mimo, iż zdaję sobie sprawę, że mamy do czynienia raczej z ciekawostką niż z pełnoprawnym albumem studyjnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz