ALAN PARSONS co prawda już bez szyldu THE ALAN PARSONS PROJECT, a także bez swoich wokalistów CHRISA RAINBOW, LENNY ZAKATKA czy ERICA WOOLFSONA, ale z tak dobranymi nowymi wokalistami, iż odniesiemy wrażenie obcowania z jednym z albumów właśnie z tamtej epoki, a więc z serca lat 80. Mało tego, także muzycznie brzmi nawet nieco archaicznie, jak gdyby utwory pochodziły właśnie z tamtych płyt. A przecież to nowy, powstały w tym roku album. Zatem co? Talent? Oczywiście. Wrażliwość muzyczna? Jak najbardziej. Tym samym najnowsze dzieło mogłoby być śmiało podpisane tamtą zacną nazwą. PARSONS tym razem pozyskał do zaśpiewania swoich nowych kompozycji m.in. JAMESA DURBINA, wokalistę i gitarzystę grupy SANTA CRUZ czy QUIET RIOT, a także TOMMY'EGO SHAW z zespołu STYX. Ten pierwszy może i został mu podsunięty przez samą wytwórnię FRONTIERS, dla której już od poprzedniej płyty "The Secret" ( 2019 ) powstają nowe płyty. Ktoś widać zna się na rzeczy i wie o co chodzi. PARSONS niegdyś stwierdził, iż nie będzie wiecej nagrywał. Jak dobrze, że zmienił zdanie. FRONTIERS, który wydaje nowe płyty głównie w podstawowych, plastikowych wersjach, dla PARSONSA robi jednak wyjątek. Tak jak w przypadku wspomnianej powyżej poprzedniej płyty, także i najnowsza ukazuje się w edycji DELUXE, z załączonym DVD, opakowanej w ekskluzywny digipak. Wśród gości, usłyszymy także w kompozycjach nr 5 i 7, gitarzystę JOE BANAMASSĘ, zatem kolejna niespodzianka. Kolega PAWEŁ zapytał mnie niedawno czy warto nowego PARSONSA zakupić. Odpowiedzią niech będzie utwór otwierający najnowszy album tego artysty.
POSŁUCHAJ: https://www.youtube.com/watch?v=kc16uMj6rSU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz