PROGRESSIVE ROCK / HARD ROCK
Z przykrością muszę stwierdzić ( z całym szacunkiem dla muzyków BLIND EGO ), iż to chyba ich najsłabsza płyta w dorobku. Najpiękniej wypadła okładka oraz zamykający płytę blisko 9-minutowy "The Pulse". Gdyby cała płyta zachowała ten poziom, mielibyśmy powody do zadowolenia, a tak pozostaje pewien niedosyt.
No tak, ale kto tworzy BLIND EGO? Trzonem jest KALLE WALLNER, a więc gitarzysta niemieckiego RPWL, którego zaległą recenzję ubiegłorocznego rewelacyjnego "Tales From Outer Space" wciąż jestem Wam drodzy czytelnicy dłużny. W przeciwieństwie do trzech poprzednich albumów pobocznego projektu myuzyka, tym razem całość została zarejestrowana przez ten sam skład: wspomniany KALLE WALNNER - gitara, bas i klawisze, SCOTT BALABAN - wokal (Amon Ra), SEBASTIAN HARNACK - basista ( Sylvan ), MICHAEL CHRISTOPH - bębny ( Dreamscape ), oraz gitarzysta wspomagający, JULIAN KELLNER ( Dante ). Niestety dość kiepskie kompozycje, dość średni wokal BALABANA, mało uwydatniona gitara WALLNERA ( a przecież na co dzień genialna ) powodują, iż album szybko wylądował na półce tym samym robiąc miejsce w odtwarzaczu lepszym albumom czekającym na swą kolej. Albumy solowe nagrywa się po to by pokazać się z innej strony i to się szefowi BLIND EGO udało. Nie powiela on patentów dobrze znanych słuchaczom RPWL, mimo iż wspomniany finał jak najbardziej "er-pe-wu-elowski". Ostatecznie powstała płyta tylko i wyłącznie dla fanów muzyka, bo aby powalczyć o nową publiczność lub odnieść z nią sukces przynajmniej na miarę RPWL szans niestety nie widzę.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=0CNyNUBZ98I
Z przykrością muszę stwierdzić ( z całym szacunkiem dla muzyków BLIND EGO ), iż to chyba ich najsłabsza płyta w dorobku. Najpiękniej wypadła okładka oraz zamykający płytę blisko 9-minutowy "The Pulse". Gdyby cała płyta zachowała ten poziom, mielibyśmy powody do zadowolenia, a tak pozostaje pewien niedosyt.
No tak, ale kto tworzy BLIND EGO? Trzonem jest KALLE WALLNER, a więc gitarzysta niemieckiego RPWL, którego zaległą recenzję ubiegłorocznego rewelacyjnego "Tales From Outer Space" wciąż jestem Wam drodzy czytelnicy dłużny. W przeciwieństwie do trzech poprzednich albumów pobocznego projektu myuzyka, tym razem całość została zarejestrowana przez ten sam skład: wspomniany KALLE WALNNER - gitara, bas i klawisze, SCOTT BALABAN - wokal (Amon Ra), SEBASTIAN HARNACK - basista ( Sylvan ), MICHAEL CHRISTOPH - bębny ( Dreamscape ), oraz gitarzysta wspomagający, JULIAN KELLNER ( Dante ). Niestety dość kiepskie kompozycje, dość średni wokal BALABANA, mało uwydatniona gitara WALLNERA ( a przecież na co dzień genialna ) powodują, iż album szybko wylądował na półce tym samym robiąc miejsce w odtwarzaczu lepszym albumom czekającym na swą kolej. Albumy solowe nagrywa się po to by pokazać się z innej strony i to się szefowi BLIND EGO udało. Nie powiela on patentów dobrze znanych słuchaczom RPWL, mimo iż wspomniany finał jak najbardziej "er-pe-wu-elowski". Ostatecznie powstała płyta tylko i wyłącznie dla fanów muzyka, bo aby powalczyć o nową publiczność lub odnieść z nią sukces przynajmniej na miarę RPWL szans niestety nie widzę.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=0CNyNUBZ98I
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz