Dużym zaskoczeniem okazało się nowe wydawnictwo MARCA ALMONDA, połowy duetu SOFT CELL. Niespodzianką jest ono już samo w sobie bowiem nigdzie nie natrafiłem na jego zapowiedź. O samym jego istnieniu dowidziałem się już kilka dni po premierze, czym prędzej zamawiając fizyczny nośnik. Cena zaporowa ponieważ bez kosztów wysyłki na powyższy album trzeba wyłożyć 130 złotych. I nie ma tańszego zamiennika. To zaledwie 6-utworowy mini-album, na który łącznie składa się nieco ponad 27 minut muzyki. Muzyki jak zawsze w przypadku tego artysty, na najwyższym poziomie. Dlaczego album taki drogi? Po pierwsze jest nieosiągalny w naszym kraju choć poprzez dwie strony można go do nas sprowadzić, a po drugie to wydawnicto 3-płytowe. Poza wspomnianym mini-albumem są jeszcze dodatkowe dyski nr 2 i 3 zawierające fantastyczny koncert z trasy promującej ostatni wydany przez artystę solo album "Chaos And A Dancing Star" z 2020 roku. Drogo, ale warto. Za sztukę na tym poziomie warto i wydać nawet 200 złotych. To swego rodzaju pokarm dla duszy, a ten jest bezcenny.
POSŁUCHAJ: https://www.youtube.com/watch?v=ko1al6Zc_Y4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz