Totalny zalew tych nowości nastąpił w styczniu i nie wiadomo czego najpierw słuchać, a pamiętamy czasy kiedy to miesiące takie jak właśnie styczeń, lipiec, sierpień czy grudzień były miesiącami totalnej posuchy jeśli chodzi o nowe wydawnictwa. Czasy to dawne, artystów coraz więcej, duży wachlarz dźwięków do wyboru niemal co tydzień.
Przeciętnemu słuchaczowi muzyki trzy powyższe nazwiska niewiele powiedzą więc już mówię o co chodzi. Otóż PHIL KEAGGY jest gitarzystą w takim mało popularnym zespole GLASS HARP, TONY LEVIN to basista słynnego KING CRIMSON z kolei JERRY MAROTTA znany jest z występów u boku chociażby PETERA GABRIELA, ale też u wspomnianego LEVINA. Ta trójka panów postanowiła wspólnie nagrać instrumentalną płytę, która - chociaż Ameryki nie odkrywa - posiada tak zwane momenty.
Płytę "włożono" do szuflady z napisem "rock progresywny" jednak wcale do końca tak nie jest. Mamy tutaj sporo klasycznego rocka, także takiego o zabarwieniu jazzowym jak chociażby w nagraniu "Midland Crisis". Mnie bardzo przypadł do gustu utrzymany w stylu country "Sometimes We Up", funkowo-jazzujący "Steely Funk" czy "Carved In Stone". Zresztą country rocka na płycie przynajmniej w 60%, zupełnie nie jest to rock progresywny, a płyta powinna ucieszyć fanów chociażby STEVE'A VAIA.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=PXPJy0MZdZ0
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz