niedziela, 21 lutego 2016

MANTRA VEGA "The Illusion's Reckoning" ( 2016 )

PROGRESSIVE ROCK

Ten niecodzienny duet tworzą DAVE KERZNER z SOUND OF CONTACT, w którym śpiewał SIMON COLLINS a więc syn PHILA COLLINSA ( wydali jeden album "Dimensionout" w 2013 roku ) oraz HEATHER FINDLAY z kapitalnego MOSTLY AUTUMN, z którego odeszła w 2010 roku. Oczywiście mamy tutaj też masę gości wśród których m.in ARJEN LUCASSEN z zespołu AYREON czy TROY DONOCKLEY z NIGHTWISH. Zarówno KERZNER jak i FINDLAY usłyszymy tutaj za mikrofonem ( choć KERZNERA jest jak na lekarstwo ). Oboje zagrali też na gitarach akustycznych.

"Every Corner" to bardzo klimatyczne intro z narracją a la ta z utworu "Perfect Life" z ostatniego albumu STEVENA WILSONA. Następne nagranie "Island" znamy już z grudnia ubiegłego roku, kiedy zostało ona zaprezentowane jako pierwszy singiel. Przepiękna piosenka i fenomenalny refren. Nie mówiąc o głosie HEATHER, który jest po prostu fenomenalny i nie do pomylenia z żadnym  innym. Kolejne "Veil Of Ghosts" to bardziej złożony utwór i trudniejszy w budowie jak i w odbiorze od wyżej opisanych. Mamy tutaj gitary, chórki, solówki i rozbudowane części instrumentalne. Waryt polecenia jest "Mountain Spring", który na końcu albumu znajduje się jako dołożony bonus w wersji akustycznej. Cóż za partie instrumentalne. Kolejny delikatny "In A Dream" to niemal folkowa piosenka z ładną gitarą akustyczną i fletem. Kto poczeka do refrenu ten będzie wniebowzięty. Ach....Perkusja wchodzi tutaj dopiero w okolicach trzeciej minuty, a więc z początkiem drugiej zwrotki,.....której właściwie tutaj nie ma gdyż nagranie w nagraniu przez kolejne blisko 3 minuty mamy wykończenie instrumentalne. "I've Seen Your Star" to najspokojniejszy fragment płyty zaaranżowany na samą gitarę akustyczną oraz flet no i oczywiście głos HEATHER. Po nim niespełna 2-minutowa repryza "Island" ( w pełnej wersji na początku albumu ) oraz....blisko 10-minutowe nagranie tytułowe "The Illusion's Reckoning". Obłęd. Od samego początku. Zaczyna się beztrosko choć bardzo ładnie, ale jak się rozwija w okolicy trzeciej minuty trudno opisać. Dużo się tutaj dzieje. Dużo wspaniałego. A w połowie czwartej minuty....ciarki na ciele. Dosłownie. I tak już do samego końca. Niepotrzebny trochę ten bonus na końcu płyty burzący nastrój po wysłuchaniu tej fenomenalnej kompozycji finałowej. Tak mogłaby się ta płyta zakończyć. Ale cóż. Akustyczna wersja "Mountain Spring" ma też swój urok. Cieszy fakt, iż grupa MANTRA VEGA ma w planach coś więcej niż tylko jeden album. Miejmy nadzieję, iż słowa dotrzymają.

Do odsłuchu "Island".

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=y8ADoenSohw

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz