czwartek, 15 grudnia 2016

SUZANNE VEGA "Lover, Beloved: Songs From An Evening With Carson McCullers" ( 2016 )

POP / ROCK / FOLK

Artystka kojarzona głównie z nagraniem "Luka" pochodzącym z jej drugiego albumu "Solitude Standing" wydanym w 1987 roku wraca z dziewiątym albumem. Ostatnio nagrywała dość rzadko. Tylko dwie płyty w latach 90-tych i dwie w "dwutysięcznych". W roku 2014 wydała bardzo słabiutki "Tales From The Realm Of The Queen Of Pentacles". Teraz nam to wynagradza kapitalnym "Lover, Beloved:.......".

SUZANNE VEGA chce chyba tym albumem zatrzeć ślad po poprzedniczce i wspina się tutaj na wyżyny. Ostatnio nie mogę żyć bez takich nagrań jak chociażby fortepianowy "Instant Of The Hour After". Na całym zresztą albumie przeważa ten instrument. Posłuchajcie "We Of Me". Genialny pop, obłędna melodia. Kolejna "Annemarie" to sam fortepian. Ależ dramaturgia, ile emocji i uczucia. Same pomysły na kompozycje powalają. Cudowna mandolina w "12 Mortal Men", równie obłędna trąbka w "Harper Lee" czy gitara akustyczna w tytułowym "Lover, Beloved". Sama VEGA śpiewa tutaj zupełnie inaczej. To VEGA jakiej nie znamy choć słychać, że właściwie nic się nie zmieniło. Niektóre melodie trzeba odnaleźć, poczuć je, nie są one podane nam wprost. Album zamyka wspaniała kompozycja "Carson's Last Supper".

Nie spodziewałem się tak cudnej płyty. Po poprzedniej w ogóle na to nie liczyłem, a tu proszę. Miła niespodzianka. Dziękuję pani VEGA!

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=MQfPsbw8zTc

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz