Dostałem w prezencie trzy płyty spod znaku progresywnego rocka. Najlepszą z nich jest czwarty album belgijskiego FISH ON FRIDAY. Grupa choć posiada swoje własne myślenie to czerpie garściami z twórczości PINK FLOYD gdyż jej muzycy są fanami DAVIDA GILMOURA i spółki. I mimo, że znam ich trzy wcześniejsze płyty to właśnie najnowsza powala: już pierwsza kompozycja "Unreal" to prawdziwy PINK FLOYD. Zresztą cały album jest taki. Wyraz miłości do wspomnianych "floydów" grupa wyraża w kompozycji "Beautiful", która jest taka jak jej tytuł. Pada w niej nawet zdanie "...I love Pink Floyd...". Cudo!Drugą z płyt firmuje NAD SYLVAN, który
powinien być dobrze znany miłośnikom GENESIS bowiem muzyk współpracował ze STEVE'M HACKETTEM, a przede wszystkim zaśpiewał na wydanym w 2012 roku albumie "Genesis Revisited II" jak i na dwóch płytach koncertowych trasy promującej wspomniany album. Polecam kompozycję "When The Music Dies".To jakby utwór promujący "The Bride Said No" i zarazem najpiękniejszy na płycie. Gwoli ścisłości dodam, iż piątej z kolei. Ostatni z prezentów to drugi album francuskiego SIIILK. Może najmniej zachwycający z całej trójki jednak zawiera kilka perełek w postaci otwierającego całość "Inner War", melancholijnego, nieśpiesznego, który w momencie przejścia do refrenu robi się wręcz błogi, a to za sprawą gościnnego udziału
wokalistki CATHERINE PICK. Na albumie usłyszymy takie instrumenty jak flet, skrzypce, duduk czy instrumenty indiańskie typu santur. Do tego cudowne chóry, solówki gitary i...samo piękno po prostu.
Do odsłuchu druga z płyt czyli NAD SYVAN w przecudnej kompozycji "When The Music Dies".
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=nUI6n7XfVNI
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz