wtorek, 29 sierpnia 2017

NEAL MORSE "To God Be The Glory" ( 2016 )

CHRISTIAN ROCK

NEALA MORSE'A powinni znać przede wszystkim fani progresywnego SPOCK'S BEARD, który to współtworzył m.in ze swoim bratem ALANEM w latach 1992-2002 z czego moimi ulubionymi albumami są "V" z 2000 roku oraz o dwa lata starsza "Snow". Grupa - już bez MORSE'A - oczywiście istnieje do dziś,a z okazji 20-lecia obchodzonego w 2015 roku muzyk postanowił nawet na chwilę wrócić do dawnych kolegów rejestrując jeden premierowy utwór "Falling For Forever" na kompilacyjnym albumie "The First Twenty Years". Ale to temat na inny raz tym bardziej, ze w tym roku nowa płyta SPOCK'S BEARD.

MORSE to artysta utalentowany i wszechstronny zarazem, a co za tym idzie - bardzo płodny. Nagrywa albumy solowe, ale też jako THE NEAL MORSE BAND tworząc rock progresywny w najlepszym tego słowa znaczeniu. Za przykład niech posłuży supergrupa TRANSATLANTIC, którą współtworzy z takimi osobistościami z areny tzw "malowniczego rocka" jak MIKE PORTNOY z DREAM THEATER, ROINE STOLT z THE FLOWER KINGS czy PETE TREWAVAS, gitarzysta MARILLION. Z MIKE'IEM PORTNOYEM współtworzy także w ramach projektu - choć sprawiedliwiej będzie - zespołu o nazwie FLYING COLORS,z którym to dotychczas na świat wydał dwa albumy przy czym debiutancki beztytułowy wydany w 2012 roku to absolutna rewelacja. Muzyk znany jest z wręcz  - jak niektórzy twierdzą - obsesyjnej wiary w Boga czemu daje upust w swojej twórczości. Wystarczy poczytać kilka jego tekstów.

I tutaj docieramy do sedna sprawy. Otóż pod szyldem po prostu NEAL MORSE prócz wydawania takich albumów jak "Testimony" ( 2003 ) ( arcydzieło!!! ) czy "Lifeline" ( 2008 ), które są stricte progresywne, Artysta wydaje także płyty "piosenkowe" spod znaku "christian rocka",a wiec chrześcijańskiego rocka gdzie już sam gatunek mówi nam wszystko. Będąc wielkim fanem MORSE'A postanowiłem zdobyć jego najnowszy "chrześcijański" album wydany pod koniec 2016 roku,a o którym dowiedziałem się dosłownie przed chwilą.

Widać, że Muzyk "odpoczywa" sobie od nieco trudniejszej twórczości, i tutaj jest chyba najbardziej sobą, a towarzyszy mu wiele przyjaciół. Choć to zgoła odmienna muzyka to i w niej możemy odnaleźć echa rocka progresywnego, a to za sprawą organów Hammonda i innym tego rodzaju smaczkom.

Kto zainteresowany dodam tylko, iż jego głosu możemy także posłuchać  m.in. na płycie STEVE'A HACKETTA "Genesis Revisited II" ( 2012 ) ( wokal w "The Return Of The Giant Hogweed" ) czy na albumie DREAM THEATER "Systematic Chaos" ( 2007 ) ( recytacja w "Repetance" ). Do odsłuchu jednak dziś nagranie tytułowe z najnowszej "To God Be The Glory".

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=eJAFihA8rTM

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz