środa, 15 czerwca 2016

RADIOHEAD "A Moon Shaped Pool" ( 2016 )

ALTERNATIVE ROCK

Anglicy z RADIOHEAD debiutowali w 1993 roku albumem "Pablo Honey" lecz dopiero trzeci album "OK Computer" z 1997 roku umocnił ich pozycję na rynku i dając sławę i miejsce w pierwszej lidze. Muzyka dosłownie wbijała w fotel. I nagle w 2000 roku przy czwartej płycie "Kid A" stało się coś niesamowitego. Muzyka zespołu diametralnie się zmieniła. Szczerze powiem, iż brzmiało to jakby powstał nowy gatunek muzyczny. Zwrotki i refreny stały się trudne so wyodrębnienia, muzyka trudno, niemelodyjna, niespokojna, pogmatwana. Nie do końca wszystkim to odpowiadało lecz zespół pozostał wierny tej stylistyce po dziś dzień. Z różnym skutkiem. Kwintet od 2011 roku na koncertach staje się sekstetem za sprawą CLIVE'A DEAMERA, który wspomaga grupę dodatkową perkusją oraz udziela się w chórkach.

Jednak ich najnowszy dziewiąty album ma kilka obłędnych momentów. Zwłaszcza trzy pierwsze nagrania. Rozpoczyna się singlowym "Burn The Witch" - utwór moim zdaniem kapitalny. Zaostrzyłem sobie apetyt na cały album po jego wysłuchaniu. Następny z obłędnym fortepianem, psychodeliczny "Daydreaming" przenosi nas w inny wymiar. Blisko 7-minutowa kompozycja z minuty na minutę staje się coraz lepsza. "Decks Dark" powoduje, że czuje sie ciarki na plecach. Nieco dziwniej robi się w "Desert Island Disk" lecz tylko na te 3 minty z sekundami bowiem już następny "Ful Stop" ponad 6-minutowy - choć należy do tych "dziwniejszych" - poraża swą psychodelią. Wsłuchajcie się w ten niesamowity głos wokalisty THOMA YORKE'A. Płyta z każdym przesłuchaniem odkrywa swoje dźwięki, których przy poprzednim presłuchaniu ucho nie wyłapało. Ależ piękny jest "Present Tense", a zamykający całość "True Love Waits" - najdelikatniejszy z albumu - jest idealnym finałem dla tego albumu.

Do odsłuchu singlowy "Burn The Witch".

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=yI2oS2hoL0k

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz