Również i tym zespołem zachwycałem się w latach 90-tych jednak z czasem fascynacja tą amerykańską grupą uległa redukcji. Wokalistą był jeszcze wtedy SCOTT WEILAND. Grupa przez niemal całą pierwszą dekadę XXI wieku milczała. Wrócili w 2010 roku by ponownie niemal 10 lat odpoczywać. WEILAND w 2015 roku po wydaniu dość przyjemnej solowej płyty "Blaster", zmarł w wyniku przedawkowania narkotyków. Grupa na jego miejsce poszukała sobie nowego wokalisty, CHESTERA BENNINGTONA z LINKIN PARK, który z kolei w 2017....popełnił samobójstwo.
Nowa płyta może zaskoczyć dotychczasowych fanów i to nie tylko ze względu na nowego wokalistę jakim został JEFF GUTT. Otóż zespół postanowił nagrać płytę akustyczną i nie jest to żaden album z cyklu "MTV Unplugged", a w pełni nowy studyjny album. Przyznam szczerze, iż na początku mną nie wstrząsnął jednak trudno nie zwrócić uwagi na takie perełki jak "Three Wishes", tytułowy "Perdida"czy przepiękną balladą "I Don't Know The Time" płynnie przechodzącą w równie subtelny "Years". Największy skarb jednak grupa zostawiła na sam koniec - blisko 7-minutowy utwór "Sunburst". Oto on.
P.S.Polecam wersję japońską tej płyty wzbogaconą o trzy utwory z akustycznego koncertu.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=ed8sPvjvnyw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz