wtorek, 23 maja 2017

ZBIGNIEW WODECKI nie żyje ( 1950 - 2017 )

Szalenie Go lubiłem. Trudno by było inaczej. Dopiero kilkanaście dni temu posłuchałem sobie w całości jego płyty "Obok siebie" ( 2002 ).
Odszedł kolejny wielki Artysta. Po prostu brak słów. Człowiek wszechstronnie utalentowany: multiinstrumentalista, kompozytor, aranżer, wokalista, człowiek związany nawet z teatrem i telewizją. Przede wszystkim jednak przemiły człowiek, otwarty, z poczuciem humoru i z dystansem do siebie.

W oświadczeniu zamieszczonym na jego stronie internetowej możemy przeczytać: "W piątek 5 maja Zbigniew Wodecki przeszedł w Warszawie operację bypass-ów. Jeszcze w niedzielę czuł się dobrze i rozmawiał z bliskimi. Niespodziewanie 8 maja nad ranem doznał rozległego udaru mózgu. Mimo niezwykłej woli życia i starań lekarzy udar dokonał nieodwracalnych obrażeń. Odszedł od nas w dniu 22. maja w jednym z warszawskich szpitali. Żona i dzieci byli przy nim. Zostanie pochowany w ukochanym Krakowie"

Kto na jego miejsce??? Odpowiedź jest prosta: nikt. Artysta miał 67 lat.

Co posłuchamy? Nie, nie "Pszczółka Maja". Nie życzyłby sobie, a dlaczego to wiedzą ci, którzy go lubili. Posłuchamy jednego z jego najpiękniejszych utworów "Lubię wracać tam gdzie byłem".

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=WyBcLh-fF_8

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz