niedziela, 6 września 2020

Muzyka z płyt

Każdego roku ukazuje się setki płyt i rzeczą normalną jest, iż nie na wszystkie starcza czasu, a więc jeśli rok ma 365 dni, to płyt jest przynajmniej jeszcze raz tyle. Odliczając święta, a także piątki kiedy to na łamach "MUZYKI Z PŁYT" pojawiają się tylko i wyłącznie "Nowości płytowe" ( 52 piątki w roku ), z tych 365 dni robi się raptem ok 250. Nawet gdybym pisał o jednej dziennie to i tak nie sposób przedstawić wszystkie. Zalew muzyki często powoduje, iż nie zawsze jest czas by na czas napisać o nowym BLACK SABBATH czy IRON MAIDEN. Poza tym ja z płytą muszę się zżyć, poznać, a po jednym przesłuchaniu można się co najwyżej z płytą zapoznać. Nie jestem kimś kto robi to na kolanie, nierzetelnie jak niejednokrotnie robią to dzisiejszy pseudoznawcy.

Otóż wygląda to dziś tak. Mogę o tym napisać ponieważ mam już swoje lata i nie muszę się z wieloma rzeczami ukrywać czy też na siłę mówić "dzień dobry" fałszywej sąsiadce spod "trójki". Każdy pasjonat czy to książek czy płyt kupuje interesujące go wydawnictwa, a że użyłem słowa "pasjonat", mam tutaj na myśli ludzi kupujących nośniki fizyczne, a nie bezduszne cyfrowe bądź pirackie niewiadomego pochodzenia niczym mielone z marketu. Dziennikarze muzyczni - choć tych z powołania coraz mniej - płyty dostają, ktoś od góry do nich dzwoni upominając, że o to jest "nowość", którą należy szybko zrecenzować bo ta musi swoje zarobić. Dziennikarzyna ma ich 10, a więc słucha ich szybko, na kolanie, a tu jeszcze żona przerywa, że znów nie opuścił klapy od ubikacji. Oczywiście recenzent koniecznie musi napisać o płycie dobrze, inaczej gazeta/portal nie dostaną kolejnych "darmówek". Poczytajcie sobie zapowiedzi w magazynie "Empik: Tom kultury", tam wszystko jak w bajce, dobrze się kończy. Nikt nie napisze złego słowa o STINGU, bo to nie wypada. Redakcja miesięcznika "Teraz rock" przestała recenzować płyty z wytwórni FRONTIERS RECORDS. Dlaczego? Bo przestali przysyłać promocyjne wydania, a że żaden sknera, któremu na dodatek żona wykrzykuje "JANUSZ, po cholerę ci ta płyta" nie wyda złotówki na muzykę stąd brak ich reklamy w czasopiśmie. W zeszłym roku ukazała się nowa płyta RAMMSTEIN, nota bene płyta genialna. Przed pracą poleciałem ją szybko kupić, a w progu firmy, która robi mi comiesięczny przelew pozwalając tym samym na zakup skarpet, pomidorów czy opłatę faktury z ENEI wydziera się koleżanka, że o to już płytę przesłuchała i jest fatalna. Okazało się, że wysłuchała darmowych plików i to...po ok. 40 sekund z każdego. To ja się pytam, po to artysta pracował rok czy dwa nad płytą by ktoś, nie dość, że płyty nie kupił to jeszcze odsłuchał jej fragmentów i bezczelnie ją skrytykował? Jak można tak poznać płytę? Dla smaczku dodam, iż koleżanka deklaruje się jako...fanka RAMMSTEIN, dodając z rozbrajającą szczerością, ze nie ma ich płyt. Najgorsze jest to, ze tuzin osób czytających jej krytyczne wypociny na forum uzna, że płyty nie kupi, bo przecież "piszą, że słaba". Ale tak to jest, ze najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy płyt nie kupują.

Widzieliście promocje na winyle i płyty CD w "Biedronce"? Jest takie forum w Internecie, na którym tylko zagorzali kupujący płyty. 99% z nich wkleja tam zdjęcia zakupionych...przecen właśnie z "Biedronki" za 19,99 czy innych wyprzedaży. Nikt nie napisze, że kupił płytę za 65 złotych. I błagam, nie piszcie mi, ze płyty są drogie. Co nie jest drogie? Czynsz, oryginalne buty marki ADIDAS, zero siedem JACKA DANIELSA... A jednak to każdy kupuje, ale jak ma wydać 60 złotych na płytę to mu drogo, żal. Za czasów minionego ustroju do księgarni przywożono nową płytę dajmy na to THE ROLLING STONES w dwóch egzemplarzach, i nie dość, ze płyta kosztowała często jedną trzecią pensji to ludzie i tak ustawiali się w kolejce. Bo liczył się pokarm dla duszy jakim muzyka czy dobra książka, a dzisiaj powiem Wam, ze wszystko sparszywiało. Ludzie stali się mściwi, żal im każdego grosza na kulturę, kto wie, może i doczekamy osobnych toalet dla LGBT, tak jak to miało miejsce za czasów apartheidu kiedy to system segregacji rasowej wymusił osobne toalety dla czarnych. Zresztą przestałem ostatnio oglądać kino amerykańskie, bo niemal każdy scenariusz zostaje na siłę przerobiony. W każdym filmie musi znaleźć się scena z czarnoskórym bądź scena z kimś z przedstawicieli mniejszości seksualnych inaczej dana wytwórnia może zostać oskarżona o rasizm czy nietolerancję. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi kino niezależne, społeczne, w którym mistrzowie to Belgowie bądź Holendrzy. Zresztą Holendrzy nie tylko w kinie są dobrzy o czym niech zaświadczy ostatni mecz z nimi naszej biednej reprezentacji w piłce nożnej. Wracając do "Biedronki". Wytwórnie muzyczne robią czystki w magazynach stąd masa przecen płyt. Robią to właśnie teraz kiedy jest jeszcze to komu sprzedać. Najgorsze jest to, ze za każdym razem są wiecznie te same tytuły: PINK FLOYD, LED ZEPPELIN, GUNS'N'ROSES itd. Pytam się ile można, są tysiące zespołów, a u nas ciągle to samo. Nie dziwne, że Polak kulturalnie mniej rozwinięty od takiego Niemca skoro podsuwa mu się wiecznie te same płyty. A fani wspomnianego forum się cieszą. Piszą, ze płyta życia LED ZEPPELIN za 19,99 w "Biedronce". Mnie by było wstyd, bo skoro "płyta życia" to co on robił 15 lat temu kiedy się ona ukazała? Dawno powinien ją mieć na półce. Owszem, z każdym rokiem spada liczba nośników fizycznych, ale tylko u nas jest tak dramatycznie. Wystarczy spojrzeć na moje relacje z Berlina na tej stronie i zobaczycie jak wyglądają sklepy muzyczne z prawdziwego zdarzenia. Są wielkości LIDLA, a w każdym dosłownie kolejki. Możecie nie wierzyć, ale tak naprawdę jest.

W związku z tym, ze wszystko musi być non-stop unowocześniane, także mój interfejs unowocześniono, co delikatnie mówiąc wyprowadziło mnie z równowagi kiedy to nie sposób napisać płynnie posta przez zmienioną szatę graficzną czego efektem ostatni mój wpis z ubiegłego piątku, szary, bez akapitów, kolorów i spacji. Nadal nad tym pracują za co z góry przepraszam. Najprawdopodobniej zlikwiduję nasze cykle "Płyta winylowa", "Muzyczne archiwum", "Śpiewający aktorzy" czy "Rarytasy". Stwierdziłem, ze wprowadza to pewien zamęt, zmiany nastrojów powodują brak konsekwentności z mojej strony czego następstwem brak regularności każdego z cykli. Pozostają bez zmian piątkowe "Nowości płytowe" natomiast płyty winylowe czy rarytasy nadal będą się pojawiać jednak już bez ich zaznaczania i bez podtytułów. Po prostu, mam ochotę napisać o płycie to piszę bez żadnych zbędnych etykiet. O ewentualnych zmianach poinformuję.

Z racji braku czasu w ostatnich miesiącach mam tyły z muzyką jakich nie miałem od czasów szkolnych, a przecież w okresie pandemii większość z nas pracowała zdalnie i nawet w takiej sytuacji narosły stosy nieprzesłuchanych płyt. Mam kilka gotowych tekstów, i wkrótce zaczną się one pojawiać na łamach "Muzyki z płyt", a zapewniam, ze jest na co czekać. Przygotowałem też całą masę zdjęć limitowanych wydań płyt także już zacieram ręce by się tym wszystkim podzielić. Dziękuję za uwagę.

P.S. Brawo dla pani PAULINY MŁYNARSKIEJ za to, ze stanęła w obronie MAI STAŚKO. Pani Młynarska ma dużo dystansu do siebie, jest wrażliwa, empatyczna, a więc posiada cechy, które coraz trudniej odnaleźć w większości z nas. Żeby nie przedłużać napiszę krótko, iż ANNA LEWANDOWSKA opublikowała film, na którym to jest przebrana za kogoś kto ma nadwagę. Miał to być żart jednak spora część widzów oburzyła się dopatrując wyszydzania osób otyłych. Filmik usunięto, LEWANDOWSKA przeprosiła jednak po kilku dniach...krytykująca ją pani STAŚKO od prawników reprezentujących żoną piłkarza otrzymała ...pozew i groźbę kary w wysokości 50,000 złotych. Skandal, jednak tego typu ludzie zapewne za chwilę powiedzą, iż wygrane w sądzie 50,000 tysięcy przeznaczają na cele charytatywne i wszystko rozejdzie się po kościach.

P.S.2. Moja Mama ma dzisiaj imieniny w związku z tym, życzę Tobie Mamo uważnych oczu, dostrzegających sprawy życia codziennego, uszu, które wyłowią wszelkie przemilczenia, rąk, które będą zawsze chętne do pomocy, mądrych słów wypowiedzianych we właściwym momencie, kochającego serca, drogowskazów na zakrętach życia i pomyślnych wiatrów na oceanie wyzwań.
Życzę Ci też odwagi i sił, by porywać się na cele i zmiany, które z pozoru wydają się trudne, realizacji planów i nowych marzeń oraz kolejnych natchnień, a także szczęścia i zdrowia zwłaszcza w tym ciężkim dla całego świata okresie. Poniżej prezent muzyczny. Wszystkiego najlepszego!

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=SanobOJ4lNQ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz