POP / ROCK
Trzydziesty drugi album studyjny muzyka, którego przedstawiać nie trzeba. Muzycznie najnowszej płycie bliżej jest do początkowych dokonań artysty z lat 70-tych niż do tych z lat 90-tych - a co za tym idzie - do moich ulubionych płyt z tego okresu takich jak "Made In England" ( 1995 ) czy obłędnej "The Big Picture" ( 1997 ).
Najnowsza płyta jest przede wszystkim bardzo wesoła, optymistyczna i pogodna. Idealna na wiosnę. Nagranie tytułowe "Wonderful Crazy Night" jest po prostu niesamowite. I do tego ten fortepian. Ach... Kolejny "In The Name Of You" to typowy ELTON nieco tutaj balladowy, ale pozytywnie nastawiony do życia. Sam ELTON JOHN ( ups....przepraszam, sir ELTON JOHN ) zresztą mówi otwarcie, że znajduje się w najwspanialszym okresie swojego życia. Wychowuje przecież dwóch swoich synów wspólnie ze swoim partnerem reżyserem DAVIDEM FURNISHEM. Wracając do muzyki. ELTONA jakiego uwielbiam jest mnóstwo w nagraniu "Claw Hammer". Równie powalający jest następny po nim "Blue Wonderful". Na albumie słychać dużo dodatkowych, niespotykanych wcześniej dźwięków ( poza stałymi instrumentami, które zwykle występują na jego płycie ) jak chociażby w nagraniu "I've Got 2 Wings",a dokładniej po każdym refrenie. Czy to nietypowy dźwięk gitary czy coś innego - bardzo to zaskakujące. W końcu przyszedł czas na balladę, piękną balladę "A Good Heart". Jeśli komuś marzy się album "Made In England 2" - tutaj go znajdzie. Rewelacja! Zakochany jestem po uszy w nagraniu "Tambourine". Ani na moment nie ustępuje mu finałowy "The Open Chord". Jak gdybym cofnął się do czasu wspomnianego "The Big Picture" ( 1997 ) i to dosłownie bowiem refren tegoż nagrania do złudzenia przypomina pochodzący z tamtego albumu utwór "January". W związku z tym iż posiadam wersję DELUXE tej płyty jestem bogatszy o dwa dodatkowe nagrania, które się na niej znajdują mianowicie nieco spokojniejszy "Free And Easy" oraz fortepianowy, typowy "Eltonowski" "England And America". Niestety istnieje jeszcze wersja SUPER DELUXE zawierająca jeszcze dwa dodatkowe nagrania w cenie.....grubo ponad 300 zł.
Podsumowując. Wolałem ELTONA JOHNA smutniejszego, nieco nostalgicznego, ale to co zrobił tutaj na tym albumie to po prostu majstersztyk. Chapeau bas, sir JOHN.
POSŁUCHAJ:
https://www.youtube.com/watch?v=d-OvBOZg8_Q&list=PL3SPwwCTiBltabRhYRn9yD26BrANO0nqY
Pozdrawiam
OSKAR PENDYK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz