piątek, 2 października 2015

NOWOŚCI PŁYTOWE część 40 ( 196 )

PREMIERY TYGODNIA:

OZONE "Self Defence" ( grupę tworzą CHRIS OUSEY, STEVE OVERLAND oraz MIKE SLAMER )



DEMON'S EYE "Under The Neon" ( nowy projekt DOOGIE'GO WHITE'A, który śpiewał m.in w grupach PRAYING MANTIS, CORNERSTONE, LA PAZ czy RAINBOW )
 


QUEENSRYCHE "Condition Human"


THE WINERY DOGS "Hot Streak"


JOE BONAMASSA "Live At Radio City Music Hall" ( album koncertowy w formatach CD/DVD lub CD/BLU-RAY do wyboru )


EDITORS "In Dream" ( wersja deluxe zawiera dodatkowy drugi dysk )
 


SARAH MCLACHLAN "The Classic Christmas Album"
 


EMILY KINNEY "This Is War"



IAMX "Metanoia"
 
VA "A Salute To The Thin White Duke - The Songs Of David Bowie" ( album z piosenkami DAVIDA BOWIE'GO w wykonaniu artystów grających na co dzień indie rocka )



RAMMSTEIN "In Amerika" ( album koncertowy na CD , DVD lub BLU-RAY do wyboru )
 


DEF LEPPARD "Let's Go" ( singiel promującvy album "Def Leppard" - premiera 30 października )

JEFF LYNNE'S ELO "When I Was A Boy" ( singiel promujący album "Alone In The Universe" - premiera 13 listopada.
 



ZAPOWIEDZI:

13 listopada ukaż się pierwsza od 14 lat płyta ELECTRIC LIGHT ORCHESTRA "Alone In The Universe" ( choć pod szyldem JEFF LYNNE'S ELO )
 


Nowa płyta grupy STRYPER "Fallen" ukaże się 16 listopada i zawierać będzie m.in cover grupy BLACK SABBATH "After Forever".
 


SAMMY HAGAR potwierdza to czemu niedawno zaprzeczał: będzie nowa płyta zespołu CHICKENFOOT. Grupa zarejestrowała już pierwszy utwór "Before I Die", który wkrótce zaprezentuje.

GRAHAM BONNET BAND podpisał kontrakt z wytwórnią FRONTIERS RECORDS na wydanie nowego albumu na początku 2016 roku.

4 grudnia ukaże się koncertowy album HAREM SCAREM "Live At The Phoenix" w formacie 2CD/DVD oraz na BLU-RAY.


23 października ukaże się koncertowy album JOHNNY'EGO MARRA "Adrenalin Baby"
 


22 stycznia 2016 roku nowa płyta grupy TINDERSTICKS "The Waiting Room".

KONCERT:

BLACK SABBATH wystąpi w Polsce w sobotę 2 lipca w TAURON Arenie Kraków w ramach pożegnalnej trasy "THE END" – THE FINAL TOUR.
Informacje na temat biletów, pakietów VIP, a także samej trasy na: www.LiveNation.pl
Bilety na koncert w Polsce dostępne od 2.10.2015 od godziny 10:00 na www.LiveNation.pl


CIEKAWOSTKI:

By uczcić 40-lecie działalności grupa MOTORHEAD wydaje na rynek...whisky. Ma sie ona nazywać MOTORHEAD WHISKY a produkuje ją szwedzka MACKMYRA.


Również grupa AC/DC będzie miała swój alkohol...chociaż nie 40%-owy jak koledzy z MOTORHEAD. Grupa AC/DC podpisała właśnie kontrakt z siecią mini-marketów ALDI ( sieć ma swoje sklepy również u nas ) i tam właśnie ma być dostępne ich piwo już od 30 września. Piwo ma być jednak sprzedawane tylko przez pewien czas. Puszka 0,568 litra ma kosztować $ 2,99 dolarów z kolei 5 litrowa puszka $ 24,99.


Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

czwartek, 1 października 2015

LOVE & MERCY ( 2014 )

DRAMAT BIOGRAFICZNY / MUZYCZNY

FILM MUZYCZNY część 1

PREMIERA ŚWIATOWA: 7 września 2014
PREMIERA POLSKA: brak

OBSADA: Paul Dano, John Cusack, Elizabeth Banks, Paul Giamatti

Film oparty na faktach. Obraz opowiada o losach BRIANA WILSONA założyciela słynnej grupy BEACH BOYS, który musiał borykać się z chorobą psychiczną. Film skupia się na kilku kluczowych momentach. Paul Dano gra Wilsona u szczytu możliwości twórczych. Całkowicie pochłonięty tworzeniem swojego opus magnum, albumu "Pet Sounds", gwiazdor zaczyna przesuwać granice muzyki popularnej, ale robi też pierwszy krok w objęcia szaleństwa. John Cusack z kolei wciela się w Wilsona starszego, sponiewieranego przez lata choroby psychicznej. Uzależniony od kontrowersyjnego terapeuty, doktora Landy’ego (Paul Giamatti), artysta poznaje sympatyczną sprzedawczynię samochodów, Melindę Ledbetter (Elizabeth Banks). Dziewczyna wpada mu w oko, ale lekarzowi jest to nie w smak.

Kolejny kapitalny film, którego w Polsce nie zobaczymy. Niesamowite kreacje aktorskie stworzyli tutaj Paul Dano i John Cusack. Brawo dla tego drugiego. Jedna z jego najważniejszych ról. Aktor nie dość, że ostatnio kiepsko wyglądał to miał równie kiepski repertuar. Tym filmem aktor wraca do formy. Przepiękna historia, która wydarzyła się naprawdę, niesamowicie ciekawy montaż, świetna muzyka BEACH BOYS, świetne kreacje aktorskie ( PAUL GIAMATTI gra tu niczym opętany ) i świetnie sfilmowane próby zespołu w studiu nagraniowym.

Poniżej amerykański zwiastun.

OBEJRZYJ:

https://www.youtube.com/watch?v=lioWzrpCtGQ

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

środa, 30 września 2015

RIVERSIDE "Love, Fear And The Time Machine" ( 2015 )

PROGRESSIVE ROCK / METAL

Polska grupa RIVERSIDE udowadnia swoim szóstym albumem, że jednak w naszym kraju można grać rocka progresywnego i to jak. Choć otwierający album utwór "Lost ( Why Should I Be Frightened By A Hat )" jest najsłabszym na płycie to mogę zapewnić ze jedynym. Później jest już tylko lepiej lub jeszcze lepiej.

Przepiękne przeplatanie się nastrojów w drugim nagraniu "Under The Pillow" to to za co uwielbiam ten zespół. Jednym z moich ulubieńców na płycie jest nagranie "#Addicted". Cudowne jest także następne nagranie "Caterpillar And The Barbed Wire" z rewelacyjną solówką w okolicach czwartej minuty tego ponad "siedmiominutowca". Po dłuższym instrumentalnym wstępie nagrania następnego "Saturate Me" spodziewałem się czegoś więcej, ale i tak jest to bardzo urokliwa rzecz.
Bardzo ładna ballada "Afloat" z organami Hammonda to kolejna rzecz warta wysłuchania. Później mamy utwór "Discard Your Fear" a więc utwór, który jako pierwszy poznaliśmy z nowego albumu. Taki typowo "riverside'owski". Moim numer jedne z tego albumu jest nagranie numer 8 czyli "Towards The Blue Horizon".  Nie dość, ze sama linia melodyczna zarówno zwrotki jak i refrenu jest bardzo ładnie tutaj rozpisana to w okolicach drugiej minuty mamy cudowną gitarę brzmiącą niczym z albumu "Disintegration" ( 1989 ) grupy THE CURE czy ich kapitalnego koncertu "Entreat" z tego samego roku. I do tego znów Hammondy oraz - UWAGA -  niespodzianka w okolicy 4 minut i 53 sekundy. Otóż mamy tutaj motyw zapożyczony ( bo o plagiacie nie może być mowy ) z nagrania "Anesthetize" grupy PORCUPINE TREE a dokładnie - dla porównania z RIVERSIDE - w 6 minucie i 40 sekundzie.. Zresztą grupa od zawsze wzorowała się na tym zespole stąd nie dziwią tego typu zabiegi. Również w kolejnym nagraniu "Time Travelers" sam jego początek i gitara akustyczna to brzmienie PORCUPINE TREE. Album kończy się ładnym "Found ( The Unexpected Flaw Of Searching )".

Dla bardziej zagorzałych fanów MARIUSZA DUDY i spółki ( spokojnie, to na szczęście tylko zbieżność nazwisk ) polecam edycję limitowaną tej płyty zawierającą drugi dysk z pięcioma dodatkowymi nagraniami przypominającymi raczej pejzaże muzyczne a la TANGERINE DREAM niż a pełne utwory.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=Vc4MSBVLF2c

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

wtorek, 29 września 2015

AMORPHIS "Under The Red Cloud" ( 2015 )

DOOM METAL

Choć fiński AMORPHIS wydaje albumy od 1992 roku ( istnieje dwa lata dłużej ) ja grupę poznałem w 2009 roku przy płycie dziewiątej "Skyforger". Dziś omawiana jest już dwunastą. Grupa niejako została mi wmuszona, ale bardzo się spodobała chociaż wtedy nie byłem wielkim fanem growlingu ( ale też nie miałem nic przeciw ).

O ile "Skyforger" bardzo mi się podobała uważam, iż z każdą następną płytą zespół niestety zawodził i to przede wszystkim kompozycyjnie. Płyta nawet ma fajny początek, ale to wszystko jest po prostu fajne, poprawne. Nie porywa. Potem niestety jest dość blado i to aż do samego środka płyty. Nagranie piąte "Death Of A King" oraz "Sacrifice" to najmocniejszy punkt albumu. Kolejne nagranie "Dark Path" zachwyca już tylko połowicznie. I tak już do samego końca choć miło słucha się elementów wschodnich i żeńskiego wokalu w finałowym "White Night".

Ale uwaga! Jest jeszcze wersja "limited edition" zawierająca dwa bonusy. Jedno z tych nagrań a dokładnie 11 na albumie nazywa się "Come The Spring" i to jest właśnie AMORPHIS jaki znam ze "Skyforger". Szkoda, że ów nagranie poznają tylko zagorzali fani, którzy zdecydują się na zakup tejże limitowanej edycji wydanej w pięknym digipacku.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=oiOX2axSWvg

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

poniedziałek, 28 września 2015

BON JOVI "Burning Bridges" ( 2015 )

ROCK

To właściwie nie jest nowy album...choć zawiera tylko i wyłącznie nowe utwory. Grupa po trzydziestu latach żegna się z wytwórnią MERCURY RECORDS i - zmuszona wypełnić kontrakt - wydaje album z niewydanymi archiwalnymi nagraniami. Słychać też brak RICHIE'GO SAMBORY.

Samo wydawnictwo jeśli chodzi o opakowanie pozostawia wiele do życzenia. Widać wytwórni nie chciało się już inwestować w maszynę, która wkrótce pójdzie na części". A zawartość muzyczna? Hmm..
Nie jest to album życia BON JOVI, ale nie jest też to tak kiepskie dzieło jak sugeruje nam chociażby sam singiel "We Don"t Run". Koszmarny efekt czegoś w rodzaju beatu ( czytaj "bitu" ) niszczy nawet całkiem fajną melodię. A sam JON BON JOVI w jednym z wywiadów powiedział, iż tym nagraniem grupa wraca do korzeni!!!!!!!

Album otwiera za to bardzo ładna ballada "A Teardrop To The Sea". Kolejne nagrania "Saturday Night And Sunday Morning" czy "We All Fall Down" to najlepsze klejnoty na tej płycie. Bardzo fajne, przebojowe BON JOVI. Po nich następują dwie ballady: pierwsza z nich to słabiutka "Blind Love" oraz przecudowna "Who Would You Die For". "Fingerprints" czy "Life Is Beautiful" niestety też mnie nie przekonują choć nie "kaleczą" jak wspomniany utwór singlowy.
Fajny za to jest koniec. Nagranie "I'm Your Man" nawet ma fajną melodię z kolei w zamykającym i zarazem tytułowym "Burning Bridges" grupa rozprawia się z wytwórnią dając do zrozumienia iż z tą nie chce mieć nic wspólnego. Grupa już zapowiada nowy album na kwiecień 2016 roku w nowej wytwórni i  nowym gitarzystą.

I na tym ta płyta się kończy. A dokładnie wersja europejska. Bo na wersji japońskiej jest jeszcze nagranie "Take Back The Night". Cudowne nagranie nadające się na przebój. Ten utwór powinien promować album. Niestety wytwórnia miała inny pomysł. I to jest powód wystarczający by się z nią pożegnać.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=t_PQvX5dUnE

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

niedziela, 27 września 2015

THE MURDER OF MY SWEET "Beth Out Of Hell"( 2015 )

SYMPHONIC METAL

Szwedzka grupa THE MURDER OF MY SWEET choć istnieje od 2006 roku to jednak debiutancki album "Divanity" ( wydany przez włoski FRONTIERS RECORDS ) wydała dopiero w roku 2010. Dwa lata później powstał kolejny "Bye Bye Lullaby" ( 2012 ) ( tym razem dla niemieckiej wytwórni AFM Records ). Pamiętam, że zachwycałem się tymi albumami, ale jakoś szybko o nich zapomniałem być może z powodu zalewu podobnych wydawnictw.

Już właściwie zapomniałem o tej nazwie na dobre kiedy latem tego roku na jednym z serwisów muzycznych zobaczyłem zapowiedź omawianej dziś trzeciej płyty "Beth Out Of Hell". Prawda, że znajomy tytuł? MEAT LOAF wydał w 1977 roku fenomenalny album zatytułowany "Bat Out Of Hell". Z pewnością zespół odnosi się w jakiś sposób do tamtej płyty.

Kiedy nastawiłem najnowszy album Szwedów autentycznie wstałem. Miałem na sobie słuchawki, była chyba druga nad ranem, byłem absolutnie sam i nie mogłem usiedzieć. Zespół nagrał chyba swoją płytę życia a już na pewno jedną z moich płyt roku. Ależ fenomenalnie śpiewa tutaj ANGELICA RYLIN. Dodam tylko iż płyta ukazuje się znów w FRONTIERS RECORDS. Ponoć poprzednia niezbyt spodobała się wytwórni. Do tego stopnia, że jej nie wydali.

Grupa cały czas się rozwija i to bardzo słychać za sprawą dojrzałych kompozycji. Płytę otwiera niesamowicie klimatyczne intro. Po nim następuje szok. Nagranie "The Awakening" brzmi niczym z jakiejś progresywnej płyty. I te chóry, na początku męski, potem dziecięcy. Dopiero potem wchodzi ANGELICA RYLIN. A refren? Majstersztyk. To mógłby być przebój stacji radiowych. Tylko czasy nie te a więc czas trwania utworu ( ponad 6 minut ) to dziś stanowczo za długo do radia.

Jednak prawdziwy zgon następuje właśnie wspomniane 6 minut później a to dzięki nagraniu "World In Ashes". Mniej więcej w połowie mamy fenomenalny moment, który trudno opisać. Po ok 40 sekundach wchodzi solo gitarowe brzmiące a la grupa DREAM THEATER. Po chwili mniej więcej w połowie trzeciej minuty znów gitara. Ale jaka....tego trzeba posłuchać. Samo wykończenie tego utworu jest wstrząsające. Trudno będzie grupie przebić taki utwór w przyszłości o płycie nie wspominając. Kolejny przebój to nagranie siódme "The Humble Servant". O finałowej ponad 11-minutowej mini-suicie nie napiszę nic, bo i trudno znaleźć odpowiednie słowa. Proszę płytę zakupić i posłuchać samemu.

Proszę o jeszcze jedno: zapamiętajcie nazwę włoskiej wytwórni FRONTIERS RECORDS. Tylko tam powstają takie płyty.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=81cnNt4rBgE

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK




THE LONGING "Bleed" ( 2015 )

HEAVY METAL

Co roku ukazuje się mnóstwo debiutów. Mało jednak takich, które wbijają w fotel. Tym razem jednak śmiało mogę napisać że oto mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Grupa pochodzi z USA - dokładnie z Los Angeles a śpiewająca w niej LAURA BRADLEY po prostu poraża.

Poraża cała płyta. Świetnymi kompozycjami, melodiami, przejściami i świeżymi pomysłami. Ktoś powie, że to już wyeksploatowane - kolejny zespół heavy metalowy ze śpiewającą wokalistką jakich setki. Nie tym razem. Tutaj nie ma słabego nagrania. Aż trudno wymienić jeden czy dwa. Kązdy zasługuje na uznanie. Ale tego trzeba posłuchać

Fenomenalne są części nagrań po drugiej zwrotce a więc wykończenia utworów. Bardzo pomysłowe i świeże. Płyta bogato zaaranżowana. Mamy obowiązkowe gitary , ale i smyczki a nawet skrzypce. Ależ ten fortepian brzmi, który otwiera nagranie dwunaste "Stunned". Ileż tam dramaturgii choć właściwie nic się takiego nie dzieje. Samo ułożenie nut wystarczy.

Do odsłuchu tytułowy FENOMENALNY "Bleed" z KAPITALNĄ solówką.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=0EorZ1M5VQw

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

sobota, 26 września 2015

SYMFONIA "In Paradisum" ( 2011 )

POWER METAL

TIMO TOLKKI jest przede wszystkim znany jako fenomenalny gitarzysta i równie wyborny kompozytor z powermetalowego zespołu STRATOVARIUS, z którego niestety odszedł kilka lata temu. Od tego czasu nie może się pozbierać. I nie są wytłumaczeniem jego ciągłe problemy zdrowotne również natury psychicznej bo i grając jeszcze w STRATOVARIUS problemy były a płyty powstawały fenomenalne.

Nie podobają mi się jego solowe projekty, które powstają od czasu odejścia ze STRATOVARIUS. Nie podoba mi się REVOLUTION RENAISSANCE ( może poza pierwsza płytą ), nie podobają mi się obie części rock-opery AVALON . Nie podoba mi się też jego ostatnie "dzieło" CHAOS MAGIC w duecie z CATERINĄ NIX ( piosenkarka z CHILE ).

Jeszcze miesiąc temu pojęcia nie miałem iż TIMO TOLKII w 2011 nagrał jedyny jak dotąd album pod szyldem SYMFONIA. Byłem w szoku kiedy się o nim dowiedziałem ponieważ śledzę twórczość tego artysty a ta płyta mi jakoś umknęła. Mało tego. SYMFONIE TIMO TOLKKI współtworzy z ANDRE MATOSEM ( znany chociażby z grup VIPER czy ANGRA ), a więc z kolejnym artystą którego "śledzę".
Okazało się, że płyta jest kapitalna. Co za fenomenalne brzmienie i gitary. To nadal power metal, ale jaki? Jakie kompozycje. Niczym wspomniany STRATOVARIUS. Dawno już nie słyszałem czegoś takiego u tego artysty - cokolwiek by o nim obecnie rzec - artysty przez duże "A".
Przecudowna ballada "Alayna" to właśnie brzmienie do jakiego nas przyzwyczaił. Ale klejnotem tego albumu jest tytułowe "In Paradisum". Coi za refren i chór. Blisko 10-minut szoku jaki ostatnio miałem chociażby za sprawą utworu "Elemants" zespołu STRATOVARIUS.

Najlepiej przekonać się samemu. "In Paradisum" poniżej do odsłuchu.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=d7PMdVxUirQ

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

SPOCK'S BEARD "The Oblivion Particle" ( 2015 )

PROGRESSIVE ROCK

Amerykańską grupę SPOCK'S BEARD istniejącą od 23 lat poznałem w 2000 roku za sprawą ich piątej wtedy płyty zatytułowanej "V". Zwróciłem na nich uwagę głównie ze względu na wokalistę NEALA MORSE'A, który z czasem stał się jednym z moich ulubionych wokalistów,

Tego pana oczywiście powinni znać wielbiciele rocka progresywnego i supergrupy TRANSATLANTIC, w której również śpiewa. W 2002 roku NEAL MORSE odszedł ze SPOCK'S BEARD a zastąpił go wtedy perkusista NICK D'VIRGILIO co - według mnie - spowodowało obniżenie lotów przez zespół. I nie mam tu na myśli tego iż NICK D'VIRGILIO źle ąpiewa. Absolutnie nie chociaż NEALA MORSE'A nikt nie zastąpi. Chodzi o to iż grupa obniżyła loty szczególnie jeśli chodzi o same kompozycje. Stały się takie nudne i bezpłciowo..

NICK D'VIRGILIO chyba nie mógł się odnaleźć bo i on w 2011 roku zrezygnował i odszedł z zespołu. Jego miejsce zajął perkusista JIMMY KEEGAN, który - UWAGA!!! - w grupie grał od 2002 roku ale tylko i wyłącznie na koncertach. W końcu jednak na poprzednim albumie "Bief Nocturnes And Dreamless Sleep" ( 2013 ) stał się już pełnoprawnym członkiem zespołu co wyszło grupie na dobre. No i nie tylko gra ale też śpiewa na nowej płycie. Grupa z pewnością nie miała pojęcia iż w ich szeregach jest taki nabytek.

Na nowej płycie - jak i na poprzedniej - zespół złapał wiatr w żagle bo w końcu powstały interesujące kompozycje choć daleko im chociażby do wspomnianej płyty "V" z 2000. Okładka płyty również zachwyca. Niestety w ostatnim czasie i z tym było nie najlepiej.

Dowodem na odrodzenie się zespołu może być już otwierający "Tides Of Time" , który chwilami brzmi niczym TRANSATLANTIC. Fenomenalne brzmienie syntezatorów w nagraniu "Bennett Build A Time Machine" czy echa lat 70-tych w "Hell's Not Enough" to kolejne perły tej płyty. Warto zwrócić uwagę na fantastyczny chórek w utworze "A Better Way To Fly". Jednak moim  ulubieńcem jest ponad 10-minutowy "To Be Free Again". Proszę zwrócić uwagę na szóstą minutę nagrania - tutaj grupa brzmi niczym zespół KINO ze swojej jedynej płyty "Picture" z 2005 roku ( chodzi o brytyjską grupę KINO, nie o rosyjską z lat 80-tych ).

Miejmy nadzieję, ze grupa pozostanie w formie czego im serdecznie życzę.

POSŁUCHAJ:

https://www.youtube.com/watch?v=9BFzL7rMajY

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK

piątek, 25 września 2015

Bilety na koncert BREAKDOWN OF SANITY


Dla wszystkich sympatyków wyjątkowo mocnych brzmień spod znaku "metalcore" mam dwie dobre wiadomości.

Pierwsza to taka iż w najbliższy wtorek o godzinie 19.00 w Poznaniu w "Klubie pod Minogą" wystąpi niemiecka grupa BREAKDOWN OF SANITY. Bilety kosztują obecnie 55 złotych a w dniu koncertu 65 złotych.
Druga dobra wiadomość to taka iż posiadam na sprzedaż sześć biletów na powyższy koncert i to w specjalnej cenie 25 złotych.

Z racji tego iż ani ten zespół ani ten rodzaj muzyki nie jest w kręgu moich zainteresowań postanowiłem posiadane bilety sprzedać i to w myślę dobrej cenie.
Zainteresowanych proszę o kontakt pod adresem oskar.pendyk@gmail.com lub o powiadomienie mnie o chęci kupna poprzez komentarz do tego posta.

Pozdrawiam

OSKAR PENDYK